Forum Bałtycka Zatoka Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

[17.10]Trening:Rajdy-Droga pod Szrankami i Droga pod Siodłem

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Bałtycka Zatoka Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Archiwum / Boks II: *Brosza
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Karuchna
Jam Instruktor!



Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: znienacka

PostWysłany: Nie 16:27, 27 Lis 2011    Temat postu: [17.10]Trening:Rajdy-Droga pod Szrankami i Droga pod Siodłem

Koń: Brosza
Data odbycia się treningu: 17.10.2011
Rodzaj i cel treningu: Wyjazd w teren – rozwój i utrzymanie formy
Jeździec/Trener: Karuchna
Pomocnik/Serwisanci: -
Miejsce/Szlak: Szlak Drogą pod Szrankami i Drogą pod Siodłem
Czas: 5 h 10 min
Pogoda: 10*C, niewielkie zachmurzenie, bezwietrznie, podłoże elastyczne, wilgotne
Sprzęt: ogłowie bezwędzidłowe, siodło rajdowe, pad rajdowy, ochraniacze skórzane
***
Dzisiejsza pogoda była wręcz wymarzona na dłuższy wypad w teren, więc postanowiłam wybrać się z Broszą na żółty szlak. Byłam pewna, że świetnie da sobie radę, ale na wszelki wypadek przygotowałam się do tej wyprawy nieco dokładniej niż zwykle.
Brosza szalała w najlepsze z Reed na pastwisku, rzadko widuję je w tak zabawowym nastroju. Poczekałam chwilkę by się uspokoiły, po czym podeszłam do Rudej z kantarem. Klacz chętnie wsadziła pysk w nachrapnik i przyjaźnie trąciła mnie chrapami w rękę. Reed odprowadziła nas do bramy, ale na szczęście nie pchała się przy bramie, dzięki czemu nie miałam problemów z opuszczeniem pastwiska.
Uwiązałam Broszę na placu do czyszczenia i popędziłam po szczotki. Gdy wróciłam w najlepsze wyjadała trawę jakieś dwa metry dalej, nie wiem jakim cudem się uwolniła. Uwiązałam ją z powrotem i zabrałam się za czyszczenie. Brosza naprawdę była w nastroju do żartów, bo ciągle podbierała mi szczotki przez co nie mogłam ich znaleźć. Wreszcie uporałam się z wyczyszczeniem jej i osiodłaniem, upewniłam się, że wszystkie szczotki znalazły się w skrzynce, a nie w trawie za ogrodzeniem i mogłyśmy wyruszać.
***
Skierowałyśmy się przez las na południowy wschód, poruszałyśmy się dosyć energicznym stępem na długiej wodzy. Jesień zawitała już w pełni, las stanowił naprawdę piękny widok. Kasztanka dzielnie przedzierała się przez liście, chociaż sprawiała wrażenie nieco niezadowolonej z ciągłego szelestu. Wkrótce dotarłyśmy do mostu i po wjeździe na drogę pod Szrankami przeszłyśmy do energicznego kłusa. Widok był naprawdę wspaniały, po prawej mogłam podziwiać rozległy las, a po lewej Turkusowy Staw i Morawę u podnóża lekko zamglonych szczytów. Coś pięknego!
Brosza odzyskała swój wyśmienity humor i nawet kilka razy lekko strzeliła sobie z zadu, ale nie było to dla mnie zbyt odczuwalne, więc zezwoliłam jej na ten przejaw radości. Dosyć szybko dotarłyśmy do przełęczy Rębowskiej więc sprowadziłam ją do stępa, początkowo zamierzając przejechać ją wierzchem. Po chwili namysłu doszłam jednak do wniosku, że nigdzie się nie spieszę i równie dobrze mogę klacz przeprowadzić w ręku i tak właśnie zrobiłam.
Gdy minęłyśmy najtrudniejszy odcinek trasy wróciłam w siodło i kontynuowałyśmy wyprawę w kłusie. Ta trasa pozwala na znaczne oszczędzenie czasu w stosunku do hal, jednakowoż wszystko co się nadrobi traci się przy pokonywaniu najtrudniejszych odcinków.
W niedługim czasie dotarłyśmy do potoków i stępem przekroczyłyśmy dobrze oznaczony bród. Brosza miała wielką frajdę, jak widać zupełnie nie przeszkadza jej fakt, że woda o tej porze roku jest lodowata. Przy podjeździe na Drogę pod Siodłem ponownie zsiadłam i prowadziłam klacz w ręku, jest tam dosyć kamienisto, a my nie mamy jeszcze dużego doświadczenia w poruszaniu się po takim podłożu. Jakieś dwa kilometry przed kaplicą dosiadłam klaczy ponownie i poprosiłam o spokojny kłus na długiej wodzy, który powoli zaczyna być jej specjalnością.
Przy kaplicy zwolniłyśmy do stępa, ponieważ na widoku ukazała się niewielka grupa turystów. Widać było, że zainteresował ich nasz widok, ale byli zbyt nieśmiali by powiedzieć cokolwiek oprócz uprzejmej odpowiedzi na moje „dzień dobry”, więc bez zatrzymywania pojechałam dalej.
Na wysokości Małego Szpica zjechałyśmy ze szlaku i skierowałyśmy się dobrze znaną nam drogą w stronę wsi. Nie spotkałyśmy tam nikogo, dzięki czemu udało nam się pokonać ten odcinek dosyć szybko. W lesie przeszłyśmy do stępa i statecznie dojechałyśmy do Bałtyckiej Zatoki, gdzie Palom niecierpliwie na nas czekała.
***
Szybko zdjęłam Broszy siodło i ogłowie, sprawdziłam dokładnie czy się nie obtarła i zaserwowałam jej masaż rozluźniający. Przekonałam się przy okazji, że na grzbiecie i nogach nie ma cieplejszych miejsc i po wyczyszczeniu jej kopyt z drobnych kamyczków, które w nich utknęły mogłam Rudą z czystym sumieniem odprowadzić do boksu.
***
Podsumowanie:
Procent wykonania założeń treningowych: 90%
Średnia szybkość: 10 km/h


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Karuchna dnia Pią 21:10, 02 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Bałtycka Zatoka Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Archiwum / Boks II: *Brosza Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin