Forum Bałtycka Zatoka Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Trening: Skoki

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Bałtycka Zatoka Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Archiwum / *****Nikiel
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Paloma
Jam Instruktor!



Dołączył: 17 Cze 2008
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:42, 21 Cze 2011    Temat postu: Trening: Skoki

Wesoło zajrzałam do notesiku. Informował iż, muszę wpaść do kochanego Nikla i zrobić mu trening. Na moje szczęście znów skoki. Czyli łatwizna. Wcześniej udawało mi się już z nim dogadać i pokonywać wysokie przeszkody. Srokacz ma talent. Minęłam bramę wjazdową. Już nie mogłam się doczekać. Zaparkowałam auto i ruszyłam do stajni. Wyglądał ponad drzwiami boksu. Kiedy do niego podeszłam zarżał na powitanie, chyba mnie poznał. Dałam mu marchewkę. Odeszłam od boksu i ruszyłam do siodlarni. Zabrałam jego rząd i zestaw do pielęgnacji. W mgnieniu oka byłam już spowrotem. Na widok tych rzeczy podniósł uszka. Zapięłam mu uwiąz i wyprowadziłam z boksu. Przywiązałam i zajęłam się czyszczeniem go. Szczotkowanie sierści poszło szybko. Tak samo było z czesaniem grzywy i ogona. Nikiel stał grzecznie i cierpliwie czekał aż skończę. Nogi podawał, ale nie wyglądał na zbyt zadowolonego z tego powodu. Dokładnie wyczyściłam kopyta i odniosłam zestaw do siodlarni. Kiedy wróciłam ogier spojrzał na mnie poganiającym wzrokiem. Zaczęło go nudzić takie czekanie na trening. Wzięłam ogłowie. Delikatnie wsunęłam mu wędzidło do pyska, a potem założyłam resztę. Kiedy wszystko zapinałam wydawał się bardzo niecierpliwy. Gdy na jego grzbiecie znalazło się siodło, spróbował odejść. Chyba zapomniał o tym, że nie zapięłam popręgu. Nie udało mu się, bo był przywiązany. Dokończyłam przygotowywanie go do treningu i ruszyliśmy razem na parkur. Bardzo się szarpał. Chciał jak najszybciej znaleźć się na miejscu. Musiałam zapierać się nogami i mocno trzymać wodze. Prawie ciągnął mnie za sobą. Na pomoc przybyła jakaś dziewczyna. Nie znałyśmy się, ale widziałam ją w stajni kiedy byłam tu poprzednim razem. Dobrze znała Nikla i zaoferowała się, że pomoże mi ze zmienianiem wysokości przeszkód, przestawianiem drążków i w razie co z podnoszeniem tego co srokacz by zrzucił. Byłam jej bardzo wdzięczna. Na placu dosiadłam ogiera i ruszyłam stępem. Ona w tym czasie ustawiała przeszkody odpowiednio do klasy P. Spacerowaliśmy sobie między przeszkodami i wzdłuż płotu. Po kilkunastu minutach dałam mu łydkę. Natychmiast przeszedł do kłusa. Zrobiliśmy kilka okrążeń i slalomów między przeszkodami i skręciłam go na drążki. Bardzo ładnie, wysoko podnosił nogi. Poklepałam go po szyi. Ósemka gdzieś z boku placu i jedziemy na pierwszą przeszkodę. Wypadło na jakiegoś średniego krzyżaka. Nikiel mocno się wybił. Skoczył jak prawdziwy mistrz. Co prawda za wysoka to ta przeszkódka nie była, zobaczymy jak nam pójdzie na wyższych. Kolejne drążki, już inaczej ustawione. Starał się chłopak i bardzo wysoko podniósł nóżki. Jeszcze kilka centymetrów wyżej i mógłby uchodzić za hackney’a. Teraz przyszedł czas na coś trochę wyższego. Dziewczyna zaproponowała wyższą od krzyżaka stacjonatę. Tak też zrobiliśmy. Zaatakowaliśmy ją szybkim kłusem. Srokaty mocno się wybił, ale wisiały mu nogi. Nie zrzucił, bo skoczył jak na metrówkę, ale te nóżki mi nie pasowały. Zawróciliśmy i skierowałam go na tę samą przeszkodę. Jemu były potrzebne jakieś wskazówki. Kilka foulee przed przeszkodą dałam mu łydeczkę i cmoknęłam. Wydawał się jakiś bardziej pewny siebie. Świetnie skoczył. Postanowiłam skoczyć jeszcze kilka przeszkód, raz drążki i przejść do galopu. Pokonaliśmy wspaniale stacjonatę, potem krzyżaka, potem okser, drążki i stacjonatę. Podjechaliśmy do ogrodzenia i dałam mu łydkę. Świetnie zagalopował. Przeszłam do półsiadu. Zrobiliśmy razem kilka okrążeń wzdłuż płotu. Cały czas miał uszy postawione do góry. Troszkę poluźniłam mu wodze. Przejechaliśmy kilka razy między przeszkodami. Nadszedł czas na trudniejsze skoki. Skręciłam go na dużą stacjonatę. Nie chciałam żeby coś poszło nie tak, więc już na zaś dałam mu łydkę przed przeszkodą. Cudnie przeskoczył. Dziewczyna szybko weszła na parkur i podwyższyła kilka małych przeszkód. Dopóki była na placu galopowaliśmy wzdłuż płotu. Kiedy była już po drugiej stronie, zaatakowaliśmy potężnego niebieskiego tripple bara. Tuż przed nim koń zarżał. Nawet nie skoczył. Zamiast się wybić zahamował i wpadł w przeszkodę. Nie spadłam, a jemu nic się nie stało. Tylko zrzucił te wszystkie drągi na ziemie. Dziewczyna wbiegła i najszybciej jak mogła postawiła przeszkodę na nowo. My tymczasem skoczyliśmy kilka mniejszych przeszkód. Nie miałam pojęcia czemu odmówił skoku. Chyba przestraszył się, że ta przeszkoda była taka duża. Kiedy stała już na nowo naprowadziłam na nią Nikla. Gdy pędziliśmy prosto na nią zachęciłam go mocną łydką i cmoknięciem. Skoczył. Wybił się super mocno i nieźle wyrzuciło mnie z siodła. Na szczęście nie wypadło mi żadne ze strzemion. Zawaliłam cały skok. Ale on się wykazał. Poklepałam go po szyi i przeprosiłam. Postanowiłam dać sobie już spokój z niebieskim i zająć się jakimiś innymi przeszkodami. Na horyzoncie ukazała się ładniutka piramida. Nasz kolejny cel. Ogier pięknie ją pokonał. Teraz postanowiłam pokazać mu jakąś stacjonatkę. Najbliżej nas znajdowała się taka metrowa. Ścieliśmy zakręt i zrobiliśmy najazd. Srokaty starał się jak mógł, ale widać już było, że powoli zaczyna opadać z sił i nie da rady skoczyć takich dużych przeszkód. Skoczyliśmy jeszcze przez kilka przeszkód i uznałam, że już dosyć na dzisiaj. Ściągnęłam wodze i Nikiel przeszedł do stępa. Spacerowaliśmy sobie bardzo długo. Sierść konia była naprawdę bardzo mokra i nie chciała szybko wyschnąć. Na nasze szczęście świeciło słońce, które przyspieszało cały proces. Pomyślałam, że pod siodłem też pewnie jest mokry. Zsiadłam i zdjęłam je. Chwyciłam wodze i pochodziłam z nim po parkurze. Gdy był suchutki zaprowadziłam go do stajni. Tajemnicza dziewczyna zabrała i odniosła siodło, a przy okazji przyniosła mi zestaw do pielęgnacji. Podziękowałam jej i wzięłam się za czyszczenie ogiera. Szybko i dokładnie go wyszczotkowałam, wyczesałam grzywę i ogon oraz wyczyściłam kopyta. Odstawiłam go do boksu i odniosłam wszystkie rzeczy. Doprowadziłam rząd do porządku i wpadłam jeszcze do srokatego. Dałam mu kilka jabłek i poklepałam po szyi. Przytuliłam go czule na pożegnanie i ruszyłam na parking.

by Destiny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Bałtycka Zatoka Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Archiwum / *****Nikiel Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin