Karuchna
Jam Instruktor!
Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: znienacka
|
Wysłany: Śro 23:03, 10 Lip 2013 Temat postu: Lonża |
|
|
Koń: Bobby
Rodzaj treningu: lonżowanie
Jeździec/Trener: Karuchna
Miejsce: kryty lonżownik i hala
Czas: 48 min
Pogoda: nieznośna (zminy wiatr, szaro)
Cel treningu: nauka spokojnego stania w miejscu, oswojenie ogiera z przeszkodami szerokimi.
***
Poszłam do stajni po stojaki do przeszkód (przydałoby się w końcu kupić własne), konie były na pastwisku. Poszłam na halę i ustawiłam niziutki okser, szeroki na tyle by Bobby’ego to zaniepokoiło, ale bezpieczny. Przyniosłam sprzęt (lonża, szczotki, ochraniacze, sidepull, bat do lonżowania) przed stajnię i poszłam po łaciatego. Nie mogę powiedzieć by był tym zachwycony, trochę trwało zanim go złapałam. Chciałam poprawić mu humor, więc przełużyłam nieco czyszczenie i dodałam do niego masaż. Bobby wyraźnie się rozluźnił, ale nadal nie był zbyt zadowolony. Osiodłałam go delikatnie i zaczęłam zakładać sidepull. Zadarł wysoko głowę – Nie!- powiedziałam głośno. Opuścił głowę, ale nadal zacisnął mocno pysk – nie wiedział że sidepull jest bezwędzidłowy. Sprawdziłam czy wszystko jest na swoim miejscu i zaprowadziłam hanowera na lonżownik. -Stęp- powiedziałam donośnie i lekko zbliżyłam bat do zadu ogiera. Ruszył enericznym krokiem, bijąc ze złości powietrze ogonem. Starałam się często zmieniać kierunek i zatrzymywać ogiera. Musiałam się bardzo skupić by zdążyć wydać polecenie ruszenia stępem zanim Bobby okazał nieposłuszeństwo. Stopniowo i powoli wydłużałam czas stania, aż w końcu doszliśmy do całkiem przyzwoitego rezulatatu. Poprosiłam łaciatego o kłus. Ogier ruszył przed siebie dzikim galopem, strzelając z zadu i brykając. Natychmiast przywołałam go do porządku, ale nadal był mocno pobudzony, szedł impulsywnym, „szarpanym” kłusem. Poczekałam aż trochę się uspokoi i dopiero wtedy ponownie spróbowałam go zatrzymać. Udało się! Stwierdziałam, że jak na pierwszą tego typu lekcje jest dobrze i wystarczy, pochwaliłam hanowera i zabrałam go na halę. Podprowadziłam go powoli do przeszkody pozwoliłam mu dokładnie ją obwąchać i obejrzeć, a potem ustawiłam się w pewnej odległości. Ponownie poprosiłam go o kłus i delikatnie „nakierowałam” na przeszkodę. Z lekkim wachaniem ogier spełnił moją prośbę, skoczył z b. dużym zapasem, wyraźnie czuł respekt do przeszkody. Pochwaliłam go i zmieniłam kierunek. Ponownie poprosiłam go o skok z kłusa, wyszło to nieco pewniej, ale nadal z zapasem i ogólnie w sposób charakterystyczny dla młodych koni. Zrobiłam krótką przerwę i dałam srokatemu spokój. Później spróbowałam nakłonić go do skoku z galopu. Wyszło to o wiele lepiej i pewniej, Bobby wyraźnie zaczął się przekonywać do przeszkody. Poprosiłam ogiera o jeszcze jeden skok i pochwaliłam go. Później zabrałam go na krótki spacer stępem po terenie stajni, w lekkiej derce bo trochę się spocił.
***
Zdjęłam Bobby’emu sidepull i założyłam kantar. Następnie zajęłam się nogami- sprawdziłam czy ochraniacze przypadkiem go nie obtarły lub nie doznał jakiejś innej kontuzji. Wszytsko było ok. Zdjęłam mu derkę, wytarłam do czysta wiechciem słomy i wypuściłam na pastwisko.
***
Podsumowanie:
Ocena treningu: przydatny
Stopień wykonania założeń treningowych: 85%
Notka: Bobby był dzisiaj w nienajlepszym humorze, ale udało się nam przećwiczyć spokojne stanie. Powoli zaczyna się też oswajać z okserami, ale podobne lekcje trzeba będzie jeszcze kilka razy powtórzyć. Na następnym treningu zajmniemy się najazdem na środek przeszkód i spokojnym staniem pod siodłem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|