Forum Bałtycka Zatoka Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Treningi
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Bałtycka Zatoka Strona Główna -> WAŻNE / ARCHIWUM K / Rysual / Giant Recital
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Karuchna
Jam Instruktor!



Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: znienacka

PostWysłany: Śro 23:05, 10 Lip 2013    Temat postu: Treningi

Trening pisała: Metka

Póki co przygotowuję po woli Giant Recitala do codziennych czynności. Dzisiaj było to prowadzenie na lonży. Dopięłam lonżę do kantara i zaczęliśmy przechadzać się wolniutko po wybiegu. Prowadziłam go trzymając za kantar by następnie zamienić na lonżę. Była bardzo zdziwiony ta linką i nie podążał za mną. Zbliżyłam się prowadząc za kantar, w drugiej ręce trzymając doczepioną lonżę. W pewnym momencie idąc po prostej puściłam kantar idąc w tej samej odległości. Już ładnie szedł, gdy chciał się zatrzymać pociągnęłam za kantar a gdy zrobił pierwsze 2 kroki znów puszczałam Po jakichś 30 minutach stępował już całkiem ładnie. Postanowiłam wiec zwiększyć odległość o kilka centymetrów. Giant Recital opuścił głowę i zaczął skubać trawę, a raczej to, co podczas zimy zostało z niej pod poroztapianym śniegiem. Pociągnięcie za lonżę nic nie dało gdyż kontynuował dalej. Podniosłam mu głowę i pospacerowaliśmy troszkę szybciej. Od razu byl zainteresowany, widocznie pobudzony. Puściłam kantar idac obok konia tak ze laza troche wisiala. Szlismy dosc szybko, takim wyciagnietym stepem gdy Giant Recital troszke sie oddalil napinajac laze. Myslalam ze sie zarzyma ale on nadal podazal szybkim krokiem tyle tylko, ze… w inną stronę niż ja chciałam. Pociągnęłam za lążę w nadziei ze zwroci sie dobra strone ale napotkalam opur. Ogierek szarpnal glowa jabym zrobila mu nie wiadomo jaka krzywde. Szybko podeszlam do niego uspokajajac i glaszczac. stalismy przez moment po czym ruszylismy wolniutko w strone stani. Prowadzilam go aby sie uspokoil co nastapilo bardzo szybko po czym znow lekko oddalam laze. W miedzy czasie zajamowalam czyms konia- glaskaniem, otrzepywaniem itd i pieknie szed w znana mu strone.

Podsumowanie: Myślę, że jak na pierwszy raz to było całkiem nieźle. Jeszcze nie za bardzo wie co robic kiedy go puszczam, ale oczywoscie bedziemy nad tym pracowac. Jest wyjatkowo delikatny i ma bardzo spontaniczne odruchy- to napewno po matce. Teraz będę z nim pracować nad takimi oto codziennymi czynnosciami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karuchna
Jam Instruktor!



Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: znienacka

PostWysłany: Śro 23:06, 10 Lip 2013    Temat postu:

Trening napisany przez Metkę:



Póki co systematycznie powtarzam z GR prowadzenie na lonży, do czego już się przyzwyczaił i chyba nie stwarza mu to żadnego problemu. Dużo dało wspólne prowadzenie go z GalaktykąIX, która jak każda matka jest dla niego w jakiś sposób autorytetem. Do lonżowania chyba jeszcze nie będę się zabierać. Póki co zaczynam g przyzwyczajać do ciężaru, jaki go czeka przy siodle i pasie do lonżowania. Gdy wyszliśmy na lonżownik nałożyłam mu na grzbiet pasek taki jak popręg tylko przez całe ciało obwiązane. Nie przeszkadzało mu to wcale gdyż na pewno skojarzył to z derką. Ciekawą funkcją tego paska była możliwość dopięcia do znajdujących się nań klamerek idealnie przylegających ciężkawych elementów. Po dopięciu jednego Giant Recital nie był zachwycony gdyż zaczął się energicznie otrzepywać. Nic to jednak nie dało i ową czynność powtarzał wielokrotnie. Nie było to jednak najwidoczniej bardzo uciążliwe, bo po jakimś czasie przestał się trzepać i z tym niezwykłym dla niego sprzętem został wypuszczony na wybieg na kilka godzin. Po powrocie do stajni ma to zdejmowane. Na następny dzień również założyłam mu to coś i tak codziennie przez kilka godzin, gdy był na wybiegu lub spędzałam z nim czas na prowadzaniu miał na sobie. Systematycznie przyzwyczaił się, więc zmieniła element na trochę cięższy, co za każdym razem wywoływało u niego nieciekawe reakcje w postaci otrzepywana się itp. Nie robił jednak z tego jakiejś wielkiej afery, często owszem biegał starając się zrzucić z kłody niewygodnego natręta jednak nie brykał jakoś specjalnie i nie tarzał po ziemi. Jestem pewna, że na pewno wszystko będzie szło tak dobrze jak teraz. Widzę, że trzeba do niego podchodzić bardzo powoli bez zmuszania do czegokolwiek, bo będzie stawiał opór. Potrzebuje często troszkę więcej czasu na oswojeni się z sytuacją, ale sądzę, że proces ujeżdżenia przyjdzie jemu tak jak i osobie, z którą będzie pracował z łatwością.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karuchna
Jam Instruktor!



Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: znienacka

PostWysłany: Śro 23:09, 10 Lip 2013    Temat postu:

Zaklimatyzowanie Giant Recitala przebieglo dosc dobrze, sprawnie i w szybkim tempie. Pluki co poznal juz Deltę nie pokazujac pluki co jakichkolwiek znaczacych reakcji na klaczkę dlatego sądzę, ze sie polubią. Z biegiem czasu poprzenoszę tutaj jego sprzęt prywatny, obecnie pracujac na stajennym. Zaruwno tutaj jak i w stajni w ktorej przebywal czuje sie bardzo dobrze, choc wyraźnie zauwazalna jest mniejsza liczba koni przez co ogierek mysli napewno ze gdzies sie wszystkie przed nim poukrywaly hehe, no prosze a tu rozczarowanie Wink

**************************************************************************

Koń: Giant Recital

Trener: Metka

Czas: okolo 2 godzin

Pogoda: dość chłodno, zachmużenie, bez wiatru

Cel treningu: zapoznanie konia z naturalnymi zjawiskami w nowym terenie

Wzielam Giant Recitala na lonze by przejsc sie z nim na spacerek po okolicach. Był bardzo podekscytowany nowymi okolicami ktore znacznie roznia sie od tych w stajni Palomino. Ogierka prowadziłam na bardzo dlugiej lonzy podazajac po wydeptanej scieszce. Wygladalo troszke jak spacer z psem hehe, ale GR z zaciekawieniem poznawal okolice skubiac przy okazji napotkane drzewka i krzaki. Byl to dosc dlugi spacer trwajacy okolo 2 godzin podczas ktorego chodzilismy jedynie stepem, moze kilka krokow klusem ale byly t znikome ilosci. Spacerek ten mial na celu zapoznaie sie ogierka z otoczeniem w terenie aby w przyszlosci mozna bylo treningi przeniesc z ujzdzalni rowniez do terenow. Nie wydarzylo sie nic szczegolnego. Kilka razy musialam uspokoić Giant Recitala gdy np. z krzakow wyfrunal wiekrzy ptak lub mijalismy sterte chrustu z czym dotychczas sie nei spotkal. Reakcja byla bardzo prawidlowa. Nie ploszyl sie on bowiem tylko stanal nastawiajac uszu, przestraszony wycofujac sie w droga strone. Wszystko bylo jednaklatwe do opanowania. Przy kolejnych przejazdach obok nietypowych miejsc GR zachwywal sie juz jak najbardziej naturalnie. Postanowilam wiec przechodzic z nim obojk jak najwiekrzej liczby takich podejrzanych miejsc. Byla to niewatpliwie spora kaluza przez ktora nie bardzo chcial przejsc, no ale udalo sie. Nastepnie wzucila do niej kamykco go zdezorientowalo, ze juz go nie widzi. Sądzę, ze podczas dzisiejszego spaceru bardzo wiele sie nauczyl, moze dla wiekrzosci koni nie byloby to nic znaczacego, jednak dla Giant Recitala nowe elementy kotrych co najwazniejsze- nei bo sie byy wyjatkowo wazne i potrzebne. Bedziemy dosc czesto robic sobie takie spacerki, jest to bowiem o wiele przyjemniejsze od nudnego chodzenia w kolko po lonzowniku . sadze ze takie spacerki przynosza ogierkowi bardzo duzo radosci i odprezenia c mnie wyjatkowo cieszy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karuchna
Jam Instruktor!



Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: znienacka

PostWysłany: Śro 23:11, 10 Lip 2013    Temat postu:

Ale sliczna pogoda się zrobiła od samego rana. Około godziny 13 przyszłam do wwkr Irysek, po czym wzięłam potrzebne mi rzeczy i naszykowałam do ałożenia ogierkowi. Giant był na wybiegu gdzieś tam z Miłkiem, heh, zadziorny maluch ma do niego wyraźny respekt mimo tego ze jest dwa razy więkrzy. Popatrzyłam się na tą zabawną sytuację aż podeszłam do niego informujac iż najwyższa pora wziąć się do roboty . Ogier stanął pewnie otrząsnął się po czym potruchtał do wyjścia z wybiegu. nie miałam żadnego problemu z założeniem mu ogłowia do którego dopięłam lonżę i poszlismy się przejść. Aha, zdjęłam ciężarkowy pas który miał dopięty podczas wyjścia na wybieg. Weszliśmy do płytkiej rzeczki gdzie troszkę złośliwie zaczęłam go chlapać po nogach a gdy zniżył lepek po chrapach. Oczywiście zwierzak nei pozostał mi dłużny i niby przypadkiem chlapnął woda ktorą pił gdy tylko nadayła się taka okazja Smile ok, koniec leniuchowania i czas na pracę która chyba tez byla dla neigo przyjemnoscia. Nie btralam ze soba bata, będąc w terenie obok stajni zaczelam lonzowanie na dlugiej wodzy, jako imitacje bata potraktowalam drógi koniec lonzy. Dzisiaj nie machał juz łbem, może raz czy 2 zażucil głowa ale to chyba tylko pto aby zobaczyc ze lonża nie jest stale napieta i mozna ja regulowac. Z 20 minut kłusował systematycznie zmieiając prędkość według poleceń. Widziałam, że już sie zmęczył bo w końcu 20 minut ciągłego ruhu to dla takiego młodziaka jednak coś. Prowadzenie nie sprawialonam juz problemu, nawet gdy czuł wedzidlo itd. Dla odmiany postanowilam więc założyć mu prezenterkę. Ponieważ giant Recital bardzo spokojnie sti podczas kiełznania, nie odchodzi w boki a w przypadku braku kantara bądź czegokolwiek innego podaza za człowiekiem postanowilam zdjąć mu tutaj, poza stajnią na otwartym terenie ogłowie i założyc prezenterkę. Zachowywał się spokojnie, w koncu zarówno kantar jak i ogłowie przyjmowie ładnie tak więc nie widział w tym nic nadzwyczajnego. Pochodzilismy jeszcze po okolicy, za jakis czas ponownie lonzujac tym razek krocej bo jakies 10 minut. Giant Recital wyraźnie się rozruszał, zaczął trochę wariować ale pozwoliłam mu się wybiegać w szysbszym kłusie. Płuki co nie odważyłam sie na galp na lonzy w miejscu gdzie nie ma ogrodzeń a nie wiem co mu przyjdzie do głowy. Po niecałych dwóch godzinach wróciliśmy do stajni. Odprowadziłam Gianta do boksu z czego był chyba nezadowolony gdyż jakim ptrawem ma stać w boksie gdy reszta biega po wybiegu! W tym czasie ja poszłam wyczyścić sprzęt, umyc wedzidlo itd . Zajęło mi to około pół godziny. Po tym czasie wróciłam do ogierka, wyprowadziłam i ponowni przeczesałam aby sklejki z potu nie były już obecne po czym dopier wypuściłam na wybieg. Jakos nie lubie gdy mokry biega bo wszystko sie do niego czepia i pozniej trudno wyczyscic Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karuchna
Jam Instruktor!



Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: znienacka

PostWysłany: Śro 23:13, 10 Lip 2013    Temat postu:

Zdrowie: Giant Recital ma wytrzymały organizm, nie był jeszcze chory. Kości a dość mocne przez co (mam nadzieję) unikniemy niepotrzebnych kontuzji zdrowotnych. Obecnie szczepiony i odrobaczany regularnie, stan zdrowia dobry, brak wrodzonych wad postawy i innych chybien od modelu rasu.

Doświadczenie na zawodach: pokazowe

***************************************



PRACA NA DLUGICH WODZACH:

czas: 1 godz

pogoda: szaro, buro, chłodnie, troche wietrznie

Cel: Nauczenie działania wędzidla

Przebieg: Po załozeniu ogłowia udałam się z ogierkiem na ujezdzalnie dopinając mu do kółek wędzidłowych długie wodze. Poprosiłam również o pomoc Karuchnę która chętnie się zgodziła. Giant Recital bez problemu daje sie prowadzić i podąża za prowadzącym toteż nie było wiekrzego problemu. toleruje rowniez obecnosc osoby idącej za nim jesli wie o jej polozeniu za zadem. Karuchna złapała za wodze bardzo luźno nie napinajac ich po czym przespacerowalismy się w roznych kierunkach po ujezdzalni. Nadszedł czas na naukę: stojąc po środku długiej sciany ruszyliśmy, skrecajac na narozniku. Wtedy Karuchna lekko napięła lewą wodzę nie dajac jednak wyraźnego sygnału. Recital podniusł uszy ale nie protestowal i szedł dalej. Nastepnie skrecilismy mniej wiecej na polowie sciany o 90stopni do czego sygnal byl wyraźniejszy. Za kazdym razem uspakajalam ogierka gdy kulil uszy badź probowal szarpnac glowa. Wiedzial dobrze co sie od niego oczekuje gdyz podazal za mna jako prowadzaca. Kierunki zmienialismy bardzo wiele razy gdy tylko Giant uspokoił się i przezszedl w spokoju kilka metrow. Z upływem minut sygnały były coraz bardziej wyraźne. Gdy na delikatne wykazywał obojetnosc Karuchna bardziej zdecydowanie skracała wodze tak aby ogierek dostawal je takiesame jakie dostawac bedzie z siodla. Po jakims czasie wyraźnei mu sie to nie spodobalo bo machnal z calej sily lbem wyrywajac wodze z rak i odbiegajac kawaleczek. Spokojnie podeszlysmy do zwierzaka i od nowa powturzylysmy cwiczenia. W agrodę dobrze wykonane podążenie przy mocnym sygnale nagradzałam słodką pastą dla koni w bardzo małej ilości przez co chyba bardziej przejął się smakołykiem niż sygnałami wedzidła. Pod koniec odstąpiłam od pasty patrząc jak zareaguje na komendę wodzy i poszlo calkiem nieźle. Oczywoscie nie byl tym faktem zachwycony ale trudno mu sie dziwic Smile . Tak w swobodnym stepikuporuszallismy sie dobra godzine. Później musiałam go jeszcze przelonzowac albo przegonic po wybiego aby sie nie zaał bo juz jest grubiutki a nie chce go upasc od nic nie robienia. Komendy dawane były jednoczesnie ze skretem wiec mysle, ze skojarzyl je ze skretem w odpowiednia strone, z reszta bedziemy to jeszcze owtarzac gdy tylko znajdziemy na to czas.

Podsumowanie: Trening uwazam za bardzo dobre ćwiczenie. Sądzę, że młodziak juz mniej wiecej wie co dokładnie oznaczapociagniecie wodzy. Po treningu nie odmawial przyjecia wedzidla do pyszczka tak wiec sadze ze nie nastawil sie negartwnie do pracy z nim. Wszystko trzeba bedzie systematycznie cwiczyc al pluki co jestem zadowolona bo akceptuje wyraźnie dawane sygnały nie buntujac sie i nie uciekajac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karuchna
Jam Instruktor!



Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: znienacka

PostWysłany: Śro 23:14, 10 Lip 2013    Temat postu:

Od kilku dni Ogir był przygotowywanydo wedzidla. Początkowo wcale ni chciał brć go do pyska wyraźnie to okazując przez machanie głową i wyrywanie jej do góry gdy tylko napotkal jakikolwiek opór. Jedymym wyjściem z tej sytualcji był podstęp w postaci smakowego wedzidła. Damał ogierkowi do powąchaia całe ogłowie które nie zbudziło jego specjalnej ciekawości aż do czasu gdy zauwazył smakowe wedzidło. zaczął je po woli lizać patrząc na moją reakcję, po czym chcial je ugryźć. Na to mu nie pozwoliłam z czegosię zdziwił i był wyraźnie oburzony. zbliżylam się do jego łba i łopatki łapiąc ogłowie za naczułek i paski rozkładając wedzidło drógą ręką. Giant Recital nie widzial w tym nic nietypowego i zaczął je lizać. Gdy uchylił pysk w celu ugryzienia wlożylam mu wedzidło do pyszczka jednak nie dałam rady założyć paska potylicznego za uszy gdyż spryciaż od razu je wyplul (mimo mojego podtrzymania wedzidła) szybkimi szarpnięciami głowy. Zdał sobie jednak sprawę z tego, że skoro wypluł, to jest to jednoznaczne, ze dalej słodkości nie dostanie. Sprubowałam więc jeszcze raz juz nie pozwalając chłopaczkowi na lizanie stawiając go w jasnej sytuacji że albo bierze je do pyszczka albo je zabieram. Bardzo mu się to nie podobało, wygladal jaby się zastanawiał a gdy odsuwałam się z ogłowiem wyciagal lebek w moją stronę. Numer w wypluwniem jak wcześniej powturzył jesszcze kilka razy ale nie zraziło mnie to- nie chciałam na siłe go zapinać. Ostatnia pruba wyszla juz o wiele lepiej. od razu założylam pasek potyliczny uspokajając konia, że nic złego się nie dzieje. Na razie było to zwykle oglowie bez nachrapnika. Giant zajął się kosztowaniem smakowitości a ja w tym czasie zapięlam pasek podgardlany i wyregulowałam resztę klamerek aby były idealnie dobrane. Nie podejrzewam go juz o wyjątkowe rośnięcie co może i dobrze bo mało dziurek zostało Wink Ogierek miał założone wedzidło na kantar abym mogła go prowadzić w znany mu spozob. Wodze zwonęłam aby nie latały się pod nogami. Dopięłam mu lonżę do katara i tak sobie spacerowaliśmy jakis czas. Z bieiem czasu wydawało się, ze niewygodny przyrząd w pyszczku przestaje mu przeszkadzac mimo tego, ze przez cały czas starał się go wypluć bądź ocierał łbem o nogi czego nie pochwalałam. Spacerki takie przeprowadzaliśmy kilkukrotnie aż do czasu zaakceptowania przez Giant Recitala obcności wędzidła. Nie przyjmowal może go dość chętnie ale nie musiałam się z nim szarpac- zajęło nam to chwilke bo poprawnie pozwalał sie okielznać po akiejś trzeciej prubie co i tak jest chyba niezłym wynikiem. Zaczelismy rowniez chodzic na rozne ciekawsze spacerki np w okolice początkow terenu ktory już zna albo po obrebach stajni. Pluki co miał jezcze kantar do ktorego dopinałam lonżę. Z biegiem czasu jednak oprucz tej lonży przy kantarze dopięłam mu równiez drogą doczepioną do ogłowia która miala kontakt z wedzidlam. Ogierka na szczęście nie trzeba za sobą ciągać bo zam podąża za prowadzącym le jakby na to nie patrrzec byl zdziwiony pociagnieciem za wędzidło. wszystkie napięcia były rozwiązywane poklepaniem bądź smakołykiem dzięki czemu mogłam spokojnie pozbyć się kantara i prowadzic Gianta tylko i wyłącznie na ogłowiu z przyczepioną lonżą. Obenie Giant Recitala można uznac za koni który w miarę ładnie przyjmuje wedzidło oraz pozwala sie prowadzic na lonży doczepionej do niego. Wspominałam wczesniej o pasie przyzwyczajajacym do ciezaru na grzbiecie- jestesmy w ostatnich fazach porownywalnych do ciezaru ciezszego od siodła. Nie stawia oporu jak poczatkowo.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karuchna
Jam Instruktor!



Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: znienacka

PostWysłany: Śro 23:18, 10 Lip 2013    Temat postu:

Przyszłam do stajni troszkę później niż zwykle witaąc sie z ogierkiem. Przy czeszczeniu był bardzo spokojny, dawal chętnie nogi i miał wyjątkowo dobry nastruj co obiawiało sie comomentowym łapaniem mojej bluzy i próbowaniem zwrócenia na siebie uwagi Smile Wędzidło przyjał bez więkrzych protestów. Dotchczas lonzowałam go na pasie do lonżowania, ale dzisiaj postanowaiłam zrobić to w ogłowiu bez lonzy przy pasie. Założyłam na poczatek pas oraz ogłowie z odpiętymi wodzami aby się niepotrzebnie nie plątały po czym poszlismy na lonżownik gdzie kilka minut ogierek chodził stepem tym razem z 2 lonzami: pierwsza standardowo dopięta do pasa do lonzowania, natomiast druga przelozona przez ogłowie jak podczas opisanego wcześniej prowadzania, mająca kontakt z wędzidłem. Giant dokładnie obwąchał nietypową linkę po czym ładnie podążal w odpowiednim kierunku wolnym krokiem. Dałam mu komendę do kłus, wystarczyło krzyknąć przy okazji delikatnie popedzajacgo bacikiem a bez trudu poszedł. Był już troszkę zmęczony rannym przeganianiem po wybiegu tak więc chod był odprężony i idealnej wolnej prędkości. Giant Recital rzucił lekko głową i napotkał lekki opór w pysku. Natychmiast zwolnił i powturzył machnięcie a wtedy nastepny opór. Oddałam mu lekko lonzy aby nie zaczął wariować i ćwiczenie przejścia do kłusa powturzyliśmy kilkukrotnie. Przy próbie zwolnienia był natychmiastowo poganiany aby tego uniknąć i oddawałam linkę w ramach obowiązku karcąc za nadmierne próby pozbycia sie jej. Gdy zachowanie było zadowalające pozwalałam zwolnić do stepa by po 2 okrążeniach pwrócić do kłusa. Dzisiejsze lonzowanie trwało ponad godzinę ale było tak powolne, ze kon w sumie nie miał jak się zmęczyć. Lonżowanie szło mu bardzo ładnie dlatego postanowiłam wykonać nastepny krok, a mianowicie odpiecie linki od pasa do lonzowania i pozostawienie tylko tej przy ogłowiu. Tak tez zrobiłam po jakichś 50 minutach jazdy. Wolniutko chodzilismy przez 3 okrążenia w czasie czego Giant Recital nie zauważył żadnej różnicy, tak wiec (troche obawiając się następstw tego) dałam sygnał zakłusowania na dość luźnej lonzy. Ogierek wybił się mocno i po kilku taktach zwolnił do wlniutkiego kłusu o jaki mi chodziło. Machnał głową po czym odpuścił tego typu działań jak podczas jazdy wcześniej. Przejechał z 5 okrążeń w miarę elegancko po czym powrót do stępa podczas którego lekko napięłam linkę. Szedł nadal ladnie aż tu nagle szarpnął z całej siły łbem chcąc wyrwać mi lonżę z dłoni, nie puściłam jej jednak tylko złapałam dość mocno podchodząc do konia stanowczo co było dla niego jasnym sygnałem mojego niezadowolnia, po czym powrurzyliśmy czynnosć a wraz z nią machnięcie głową ogierka. Po 3 razie takiego zachowania skarciłam go pukając batem w powietrze za nim czego sie przestraszył i poszedł do przody na w dalszym ciagu skroconej wodzy. Bez pozwoleni zagalopował przy czym oddałam mu odrobinę lonzy i po 3 okrążeniach zwolniłam do kłusu a później do stepa. Step mogł odbyc sie juz na w miarę napiętej lonży co było dla mnie duzym osiągnięciem Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karuchna
Jam Instruktor!



Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: znienacka

PostWysłany: Czw 7:48, 11 Lip 2013    Temat postu:

Pogoda sprzyjająca bieganiu tak więc postanowiłam wziąć Giant Recitala na lonżę. Zastał się chłopak trochę w stajni a na wybiegach dopada go po woli letnia zamułka spowodowana temperaturą. Gdy weszłam na wybieg i podeszłam do niego pokazał jak zawsze swoją sympatię do wszystkiego co sie rusza i zaczął zadziornie trącać mnie chrapami licząc na zabawę. Tym razem jednak podapała, go po szyi, dopięłam lonżę i poprowadziłam po woli na kółko. Ogierek chętnie podążał za mną, gdy przyspieszyłam kroku próbował mnie wyprzedzić dla zabawy.

Po dotarciu na ustalone miejsce istawiliśmy się przodem w lewą stronę i zaczeliśmy wolniutko stępować. Recital od razu podniusł głowę do góry wyszukując w powietrzu różnych atrakcji. Rozglądał się przy tym stępie na boki gdyż wszystko na raz zwracało jego uwagę. Szarpnęłam lekko wodze aby ponownie zwrócić jego uwagę na jeździe i przeszliśmy do kłusa. tutaj widać było jego ciągnięcie nóg po ziemi. Tzn nie robi tego tak dosłownie jednak nie podnosi kopyt wysoko a zamiast tego idzie po najmniejszej linii oporu tylko nieznacznie podnosząc je nad piasek. Macie może jakieś pomysły co z tym zrobic? Giant unosił wysoko głowe i był cały podniecony jazdą gdyz nawet jeśli jest to zwykłe lonżowanie dostarcza mu wiele wrażeń. Komendy wykonywał dobrze. Nie ma problemów z przyspieszeniem, zwolnieniem itd. Kilka razy wyciągneliśmy lekko kłus po czterech okrążeniach zwalniając do zebranego po czym po pięciu minutach ponownie wyciągaliśmy- i tak kilka razy. Ogierek bardzo chętnie reaguje na komendy i sam próbuje wyprzedzić myśl jeźdźca (no w tym wypadku lonżującego). Gdy zauważył że robi trzy okrążenia zebranym, następnie tylesamo wyciągnietym- sam po trzech wolniejszych wyciągnął. Może nie aż tak jak powinien ale tępo nieznacznie, ale było szybsze. Jestem z niego bardzo dumna. Wykonaliśmy jeszcze ćwiczenie na poprawę elastyczności. Wydłużyłam lonżę na dość długą bat trzymając gdzieś daleko za koniem i tak nie dosięgając nim do niego, po czym z biegiem czasu lonżę zaczęłam skracać zawsze w tymsamym miejscu tzn po wykonaniu dwóch pełnych okrążeń. Nie były to jakies wielkie zkrócenia tak też nie było to jakos ardzoodczuwalne dla młodziaka i trwało ponad 15 minut. Z biegiem czasu długość lonży skróciła się ponad o połowę. Widać było, że ogierek musi się juz troche bardziej wygiac i wlozyc troche skupienia by pozostac w dotychczasowej predkosci. Skonczyło się na krótkiej lince na ktorej biegal wolniutkim kłusikiem. Był on zdecydowanie wolniejszy od tego ktorym zaczynalismy. Ćwiczenie to powtorzylismy jeszcze raz, tym razem jednak o wiele szybciej skracając lonżę po każdym okrążeniu, tak że zajęło nam to niecałe 5 minut. Giant Zaczął od wolniejszego kłusu który staraliśmy się utrzymac w tejsamej predkosci aż do końca. Ćwiczeie zostało wykonane dobrze. Jestem zadowolona z dzisiejszej pracy bo ogierek ładnie się spisuje dajac z siebie bardzo duzo. Jest rozluzniony i chetny do wspolpracy co owocuje dobrymi efektami i osiągnięciamiw jeżdzie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karuchna
Jam Instruktor!



Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: znienacka

PostWysłany: Czw 7:49, 11 Lip 2013    Temat postu:

Po odstawieniu Bastylii udałam się do Giant Recitala. Ogierek od razu podniusł zadziornie głowe przekrecajac ją. Podeszla do wbiornika z woda przy kttorym stał i pochlapałam go. Ogierek bardzo się oburzył i machnal głowa kładąc uszy. Po chwili jednak ponownie wlozyl glowe w wode (moze nie doslownie Razz ) gdy zrobilam tosamo co przedtem. Recital uniusł łeb a woda z niego pochlapała tym razem mnie. Odniosłam wrazenie jakby poprostu mi oddał. Pochlapałam go po szyi co spodobało mu się. Wpadłam wtedy na pomysł umycia Giant Recitala- będzie to pierwsze takie poważne mycie w jego zyciu! Dopięłam go do uwiązu a sama udałam się po wiadra z wodą oraz wąż ogrodowy z gąbeczkami i szamponem. Gry wróciłam Giant bardzo wystraszył się tego sprzętu, uciekał pod ścianęi nei chciał podejść. Pojedynczo przedstwiłam mu rzeczy zaczynającv od wiader które zna z pojenia. Gąbki również niebyły tak straszne jak wąż. Zwinęłam go trochę aby nie ciągnął sę po ziemi. wtedy ogierek zaakceptował wszystkie przedmioty. Gdy dotknęłam go po raz pierwszy mokra gąbką po łopatce wzdrygnął się jednak po chwili juz wszystko było ok. Rozcienczylam szampon i juz po chwili na brązowej sierści Giant Recitala znalazła się warstwa błekitnych mydlinek. Ogierek otrząsał się jakby chciał się ich pozbyć jednak niedługo przestału mu to przeszkadzać. Wtedy zaczęłam namydlac drógą stronę. Ogierek prężył się i cieszył. Odwracał czasem łebek dmuchając na mydlinki których nie było za dużo. Nadszedł czas spłukiwania. Posłużyła mi do tego woda z drugiego wiaderka. Zaczęłam od kłębu aby woda ładnie spłynęła po nim całym co bardzo mu se spodobało. Wkładał głowe miedzy pierwsze nogi by spływająca woda zsachaczya takrze o łebek którego nie myłam Razz niebawem jednak woda z wiaderka sie skonczyla i musiałam iść tpo tego strasznego węża. Tym razem rozpoczęłam od opłukania kopyt gdyżdo tej czynności jest przyzwyczajony przy codziennych czynnościach. Chyba skojarzyl węża bo wcale się go nei bał i mogłam spokojnie popryskac nogi wyżej. Giant Recital potraktował to jako zabawę. Zaczął machac nogami oraz głową przez co woda pryskała na wszystkie strony. Giant zrobił się bardzo podniecony i bz obawy spłukałam go całego. Oczywiście woda z węża ogrodowego nei była zimna gdyż pochodziła z nagrzanego już troche zniornika. Chciałam juz zwijać rzeczy gdy Recita jakby przwidujac koniec zabawy zaczal tupać domagająć się kontunuacji. Posprzątałam wszystko a Ogierek w tym czasie wysechł. Odpięłam go od uwiązu i zapreowadziłam ponownie na wybieg. Dużo kużu zeszło z tego młodziaka, oj bardzo dużo. Za jakiś czas to powturzymy Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karuchna
Jam Instruktor!



Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: znienacka

PostWysłany: Czw 7:55, 11 Lip 2013    Temat postu:

Koń: Giant Recital

Rodzaj treningu: praca z ziemi

Jeździec/Trener: Karuchna (z pomocą Metki)

Miejsce: lonżownik

Czas:

Pogoda: ładna (słonecznie, ciepło, ale nie duszno)

Cel treningu: przyzwyczajenie ogiera do siodła

***

Poszłam do stajni po sprzęt, a Metka na pastwisko po ogiera. Gdy wróciłam Recital był już uwiązany przed stajnią. Zaczęłyśmy czyszczenie. Ogierek był nieco zdziwiony, że zajmują się nim aż dwie osoby, zazwyczaj czyści go tylko Metka. Był bardzo grzeczny, bez protestów dał wyczyścić wszystkie kopyta i tylko kilka razy próbował nas zaczepiać. Szczególnie dokładnie wyczyściłyśmy grzbiet i brzuch, tam gdzie stykają się z siodłem. Po czyszczeniu założyłyśmy mu ogłowie i zaprowadziłyśmy na round pen.

***

Zatrzymałyśmy go mniej więcej na środku po czym zaczęłam głaskać jego grzbiet. Nie zareagował, więc przyniosłam czaprak, a Metka pokazała go Giant’owi, który obwąchał go z ciekawością, a nawet próbował go posmakować. Gdy uznałyśmy, że czaprak nie robi już na nim najmniejszego wrażenia położyłam mu go delikatnie na grzbiecie. GR zwrócił do tyłu uszy i uniósł nieco głowę, lekko zaniepokojony, jednak Metka szybko go uspokoiła. Przyszła kolej na siodło. Recital długo oglądał dziwny przedmiot, szturchał go nosem i obwąchiwał. Gdy uznał, że nie jest to drapieżnik, ani nic dobrego do jedzenia stracił zainteresowanie i zaczął zachęcać Metkę do zabawy. Zaczęłam zakładać siodło, najpierw delikatnie dotykając nim jego grzebietu i powoli zwiększając nacisk. Metka mówiła do konia uspokajającym tonem, więc po kilku nieznacznych protestach zaakceptował dziwną rzecz na grzbiecie. Gdy miałyśmy pewność, że siodło nie wzbudza już w nim niepokoju lekko podpięłam popręg. Tym razem wcale nie zareagował – dużo pracował z pasem do lonżowania i to nie była dla niego nowość. Dopięłam delikatnie popręg na tyle by siodło stabilnie leżało na grzbiecie ślązaka po czym Metka dopięła mu lonżę i odesłała na koło w stępie. Początkowo szedł dość śmiesznie, ale szybko przyzwyczaił się do siodła i nieco rozluźnił. Zmieniałyśmy kilka razy kierunek, a gdy GR poczuł się pewnie w stępie poprosiłyśmy go o kłus. Podobnie jak wcześniej, początkowo miał problemy z równowagą, ale szybko sobie z nimi poradził. Przelonżowałyśmy go kłusem w obie strony po czym sprowadziłyśmy z powrotem do stępa. Metka pochwaliła ogierka, który zaczynał się już trochę nudzić. Zatrzymałyśmy go i podeszłam by zdjąć siodło. To mu się wyraźnie spodobało, parsknął cichutko z zadowoleniem. Postanowiłyśmy, że Metka rozstępuje go w ramach spaceru po terenie stajni a ja odniosę w tym czasie siodło.

***

Po skończonym spacerze Metka przyprowadziła GR przed stajnię, gdzie zamieniłyśmy mu ogłowie na kantar. Sprawdziłyśmy też na wszelki wypadek stan jego nóg i grzbietu, ale wszystko było w najlepszym porządku. Wypuściłyśmy ogiera na pastwisko, a potem odniosłyśmy na miejsce resztę sprzętu.

***

Podsumowanie:

Ocena treningu: pożyteczny

Stopień wykonania założeń treningowych: 100%

Notka: Recital przyzwyczaił się do siodła i zobaczył, że nie wiążą się z nim żadne nieprzyjemne doznania. Teraz będziemy codziennie go lonżować by nauczył się swobodnie poruszać z tym ciężarem na grzbiecie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karuchna
Jam Instruktor!



Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: znienacka

PostWysłany: Czw 7:56, 11 Lip 2013    Temat postu:

Podczas dzisiejszych codziennych czyszczeniach postanowiłam pobawić się z Giant Recitalem w troche inny sposób. Bardzoz ależy mi aby był jak najbardziej rozciągniety i elastyczny a obecny czas bardzo temu sprzyja. Dopięłam Ogiera kantarem do uwiązu by zbytnio się nei przemieszczał ale i tak miał bardzo dużo luzu i mógł wykonywac wiele ktoków w najróźniejsze strony. Po wyczyszczeniu poszłam po jakiś smakołyk. W paszarni odnalazłamkońcówkę hrupek bananowych – o dziwo, ze jeszcze kilka zostało przy takim apetycie ślązaka na nie Wink wziełam torebeczkę w kieszeń i udałam się do stajni gdzie Recital stal czekajac na moj powrot. Pogłaskałam go i rozpoczelam ćwiczenia majace na celu rozciagniecie zwierzaka Smile Jako zacheta posluzyly mi chrupki ktore dostaje w nagrode. Ustawiłam Gianta przy scianie tak aby nie mógł odwrócić tułowia. Przestawiłam jego zad w prawo dzięki czemu znajdował się ładnie wzdłóż sciany. Ogier nie probował sie poprawiać, nie widział w tym nic dziwnego i stał pokornie. Stanęłam przy jego lewym biodrze i wyciągnęłam bananową kulkę na których punkcie szaleje. Od razu wiedzial ze czeka go coś smacznego wiec uniusł głowe nastawiając zainteresowanie uszy podczas gdy oczy zaczęły mu błuszczec. Nie ma jednak tak łatwo! Sprowokowałam go by obrucił kark w lewo, w moim kierunku co udało sie bez problemu. Zachęcałam go mocno do wyciągania jak najdalej szyi co robił moze nie do konca udanie ale bardzo sie starał zasłużyc na nagrodę. Z biegiem czasu było mu wyraźnie troche nie wygodnie gdyż zaczął się wiercic probujac przesunac zad od sciany jednak nie pozowlilam mu na to. Mocniej docisnelam zad do sciany. Gdy przestal stawiac opor i spokojnie ustawil sie przy scianie wyciagajac glowe w moja strone nagrodziłam smakolykiem. Bardzo sie ucieszyl i smacznie chrupał. Poklepałam Giant Recitala pozwalając mu zmienic ułożenie od ściany w koncu stał tak dość długo bo z 10 minut prawie, no ale opłacało sie wyraźnie bo był w świetnym nastroju i jeszcze oblizywał żółtą ślinę w poszukiwaniu odrobiny smaku hrupki. Pobawiąłm sie z nim ytrochę po czym obruciłam o 180 stopni stawiając ponownie pod ścianą, tym razem w drógą stronę. Chya wiedział o co mi chodzi bo już sie nei wiercił i sam wyciągał łeb w odpowiednia stronę. Nadal opierałam się o zad ale nieprobował zmieniac pozycji. Łeb znajdował mu się już w okolicach popręgu a nawet odrobinę za nim w neiktórych momentach. Starałam się utrzymac ogierka w takim ułożeniu szyi przez kilka sekund by była napięta. Odpuszczałam gdy Giant dobrowolnie utrzymywał głowę bardzo wyciągnietą po czym nagrodziłam smakołykiem. Po każdej takiej mocniejszej czynnosci pozwalałam musię na moment rozlućnić by ponownie zacząć ćwiczenie. Na zakonczenie nagroda. pochwaliłam zwierzaka i pozwoliłam mu odejść od ściany by sie troche rozporostował. Wyczysciłam go powierzchownie gdyż nei był specjalnie brudny, jedynie troche ukużony. Trodno mowic o dzisiajszych postepach gdyz dopiero rozpoczynamy prace nad uelastycznianiem Recitala jednak ogierek chetnie wspolpracuje z czlowiekiem, nie niecierpliwi sie co jest bardzo dobrym sygnalem i pozwala osiągnąć znakomite rezultaty, Dzisiaj Wyciagalismy szyję na boki, niebawem jednak popracujemy rowniez w inne strony- w dol oraz po skosie w dol i bok. Sądzę, ze będzie to bardzoprzydatne. Spojrzałam za drzwi od stajni gdzie padał lekki deszczyk. Zastanawialam sie czy wypuszczac GR na wybieg w taką pogodę…. Wygląda mi to na przelotne. Odprowadziłam ogierka do boksu – wypuszczer jak przeatanie z derką.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karuchna
Jam Instruktor!



Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: znienacka

PostWysłany: Czw 7:57, 11 Lip 2013    Temat postu:

Koń: Giant Recital

Rodzaj treningu: ujeżdżanie

Jeździec/Trener: Metka/Karuchna

Miejsce: kryta hala

Czas: 30 min

Pogoda: neutralna (chłodno, szaro, mżawka)

Cel treningu: zapoznanie Giant Recitala z ciężarem jeźdźca

***

Przez ostatnie kilka tygodni Metka codziennie pracowała z Giant Recitalem na lonży pod siodłem, co sprawiło że nie ma już najmniejszych problemów z równowagą. Dzisiaj nadszedł jego wielki dzień – po raz pierwszy miał mieć na grzbiecie jeźdźca. Metka przyjechała do stajni nieco wcześniej by zająć się Basti, o umówionej godzinie poszła po ślązaka na pastwisko. Przyniosłam szczotki i resztę potrzebnego sprzętu po czym zaczęłyśmy czyszczenie. Dzisiaj ogierek był bardziej skory do zabawy, próbował nas lekko podszczypywać, ale gdy kilka razy łagodnie odsuwałyśmy od siebie jego głowę dał sobie spokój z zaczepianiem nas. Zajął się natomiast wiszącym nieopodal sidepullem, który po wyregulowaniu pasuje nawet na jego potęzny łeb – Giant nie wygłupiaj się! – powiedziała Metka stanowczym tonem i odsunęła ogłowie z dala od zębów ogiera. W końcu uporałyśmy się z czyszczeniem i przygotowałyśmy ogiera do treningu. Metka założyła mu siodło, ja sidepull (do którego dopięłam lonżę) i ochraniacze, po czym poszłyśmy na halę.

***

Na początek Metka przelonżowała go w stępie i w kłusie (gdy już się rozgrzał). Później zatrzymałyśmy go mniej więcej na środku i wzięłam od Metki lonżę. Stanęłam przed ogierem (no niezupełnie przed, tak na ukos) i dałam mu tak dużo swobody jak było to możliwe w tej sytuacji. Metka podeszła do niego z lewej strony i obciążyła ręką strzemię, cały czasu mówiąc do niego uspokajającym głosem. GR nie wyglądał na zaniepokojonego, więc Metka delikatnie przewiesiła się przez siodło. Ślązak wzdrygnął się lekko i zwrócił uszy w jej stronę, ale po chwili uspokoił się, a nawet wyglądał na zainteresowanego tym, co się wokół niego dzieje. Gdy to zobaczyłyśmy Metka wsiadła już normalnie, na co Giant Recital ruszył do przodu, ale sprawiał wrażenie zdziwionego, nie przerażonego. Zatrzymałam go i pochwaliłam, a potem zaczęłam prowadzić w stępie dookoła ujeżdżalni. Po chwili miałyśmy już pewność, że ślązak pogodził się z obecnością człowieka na grzbiecie i mogłam zacząć go lonżować, oczywiście najpierw wyłącznie w stępie. Często zmienialiśmy kierunek i po kilkunastu minutach Recital szedł pewnie, bez śladu problemów z równowagą. Ostrożnie spróbowałyśmy kłusa – na szczęście GR nie wpadł na pomysł brykania lub co gorsza przejścia do galopu i poruszał się spokojnym tempem, początkowo trochę niezgrabnie, ale stopniowo przyzwyczajając się do obciążenia na grzbiecie. Zatrzymałyśmy go i pochwaliłyśmy po czym Metka zsiadła i wzięła ode mnie lonżę. Zdjęłam ogierowi siodło i odniosłam na miejsce, przynosząc zamiast niego derkę przeciwdeszczową, którą założyłyśmy ślązakowi. Metka wzięła go na spacer w stępie po terenie stajni by ochłonął po treningu po czym wrócili przed boks ogiera.

***

Ja w tym czasie odniosłam na miejsce niepotrzebne rzeczy. Zdjęłyśmy GR ochraniacze i założyłyśmy kantar zamiast sidepulla po czym sprawdziłyśmy jak się mają jego nogi i grzbiet. Gdy upewniłyśmy się czy wszystko jest ok ponownie założyłyśmy mu derkę i Metka poszła wypuścić go na pastwisko. Odniosłam resztę sprzętu na miejsce po czym poszłam pobawić się z Coco.

***

Podsumowanie:

Ocena treningu: b. pożyteczny

Stopień wykonania założeń treningowych: 100%

Notka: Udało nam się zapoznać ogiera z ciężarem jeźdźca, przez najbliższy tydzień lub dwa będziemy pracować z nim na lonży by złapał równowagę i rytm, a potem zaczniemy go uczyć reagowania na pomoce.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karuchna
Jam Instruktor!



Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: znienacka

PostWysłany: Czw 7:58, 11 Lip 2013    Temat postu:

Koń: Giant Recital

Rodzaj treningu: praca na lonży pod jeźdźcem

Jeździec/Trener: Metka/Karuchna

Miejsce: lonżownik

Czas: 40 min

Pogoda: ładna (słońce, ciepło, lekki wietrzyk)

Cel treningu: zapoznanie ogiera z działaniem podstawowych pomocy jeździeckich

***

Gdy dzisiaj przyszłam do stajni zastałam tam Metkę czyszczącą Giant Recitala i Dominikę, która robiła ogierowi zdjęcia - O widzę że fotografujesz naszą przyszłą gwiazdę – powiedziałam podchodząc do nich i klepiąc ogiera po szyi. Dominika wyszczerzyła zęby i odpowiedziała – A co fotografowanie zabronione? Zamierzam dzisiaj zrobić mu całą sesję zdjęciową – dodała – Nie skądże, rób swoją sesję. Ale chcę zobaczyć te zdjęcia – odpowiedziałam ze złośliwym uśmiechem. Wyszłam ze stajni i poszłam po sprzęt, a gdy wróciłam Metka właśnie kończyła czyszczenie. Osiodłałyśmy ogiera i założyłyśmy mu ogłowie na kantar. Przypięłam do kantara lonżę i zaprowadziłam ogiera na lonżownik. Metka poszła przebrać się w strój do jazdy, a ja zaczęłam rozgrzewać ślązaka.

***

Najpierw poprosiłam go o energiczny stęp z częstymi zmianami kierunku. Początkowo szedł trochę ospałym krokiem, ale wystarczyło że podniosłam lekko bat do lonżowania by wyraźnie zwiększył tempo. Pochwaliłam go i kontynuowałam pracę w stępie, od czasu do czasu ćwicząc też zatrzymania. Po kilku minutach poprosiłam go o lekki kłusik co przyjął z wielkim entuzjazmem – ruszył przed siebie wyjątkowo szybkim tempem i chwilkę zajęło mi uspokojenie go. Wróciła Metka, więc zatrzymałam ślązaka na środku lonżownika i przytrzymałam go gdy wsiadała. Ponownie odesłałam go na koło w stępie i po chwili znowu zatrzymałam. Tym razem przyszła kolej na Metkę. Zebrała nieco wodze, zadziałała łydkami i dosiadem mówiąc jednocześnie – Stęp! – i czekała na reakcję ogiera. GR stanął nieco zdezorientowany i zwrócił w jej stronę uszy. Niezrażona tym powtórzyła to samo co spowodowało że Recital zrobił kilka niepewnych kroków w przód – Doobry konik! – pochwaliłyśmy go obie. Metka dalej zachęcała go do ruchu, aż ruszył normalnym stępem za co dostał swój ulubiony cukierek bananowy. Po chwili spróbowałyśmy tego samego przy przejściu do kłusa – tym razem ogierek załapał o wiele szybciej o co chodzi. Przećwiczyłyśmy więc przejście kłus – stęp i zatrzymanie. Z każdą chwilą Giant czuł się coraz pewniej i lepiej pojmował sens znaków przekazywanych mu przez Metkę. Ćwiczyłyśmy to jeszcze przez pewien czas po czym Metka zsiadła, a ja rozstępowałam ogiera.

***

Zaprowadziłam Recitala przed stajnię, gdzie czekała na nas Metka. Rozsiodłałyśmy ogiera i zdjęłyśmy mu ogłowie co przyjął z dużym zadowoleniem. Rutynowo sprawdziłyśmy czy nie odniósł kontuzji po czym Metka zabrała go na pastwisko. Zebrałam niepotrzebny sprzęt i zaniosłam do siodlarni, a potem poszłam do Aris.

***

Podsumowanie:

Ocena treningu: pożyteczny

Stopień wykonania założeń treningowych: 95%

Notka: Recital potrafi już ruszać, zatrzymywać się i wykonywać przejścia stęp – kłus. Następny krok to zakręty i Metka będzie mogła dalej pracować z nim samodzielnie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karuchna
Jam Instruktor!



Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: znienacka

PostWysłany: Czw 8:05, 11 Lip 2013    Temat postu:

Koń: Giant Recital

Rodzaj treningu: praca pod siodłem

Jeździec/Trener: Karuchna/Metka

Miejsce: kryta hala

Czas: 40 min

Pogoda: neutralna (chłodno, szaro, deszcz)

Cel treningu: sprawdzenie czy ogier dobrze reaguje na podstawowe pomoce

***

Dzisiaj postanowiłam sprawdzić, czy ujeżdżanie Recitala można uznać za zakończone. Pogoda do jazdy nie zachęcała dlatego postanowiłam, że będziemy pracować w hali. Wzięłam szczotki i udałam się do boksu ogierka, który powitał mnie przyjaźnie. Zabrałam się za czyszczenie, z pewnymi trudnościami bo GR koniecznie chciał mi się odwdzięczyć drapaniem. Po tej małej batalii wyczyściłam mu dokładnie kopyta i poszłam po siodło i ogłowie. Wyprowadziłam ślązaka na korytarz stajenny i przygotowałam do jazdy. Następnie udałam się z nim na halę.

***

Recital stał spokonie gdy wsiadałam, czekał na sygnał do ruszenia. Zaregował na dosyć delikatne pomoce za co od razu go pochwaliłam. Zrobiliśmy z dwa kółka na luźnej wodzy, potem nawiązałam kontakt z jego pyskiem i rozpoczęłam pierwsze ćwiczenia. Zaczęłam od wolt i półwolt, przećwiczyliśmy to w obie strony, a potem przeszliśmy do kłusa. W kłusie skierowałam ogiera na drągi, niestety za pierwszym razem ich pokonanie nie wyszło nam za dobrze. Po kilku próbach wreszcie się udało, więc pochwaliłam Recitala i przeszłam na chwilę do stępa. Gdy ponownie przeszliśmy do kłusa skierowałam gniadego na koło by sprawdzić jak tam z jego równowagą. W prawą stronę bardzo dobrze, zmieniłam więc kierunek przez półwoltę i spróbowałam tego samego w lewo. Nieco gorzej, ale nie na tyle bym musiała się zaniepokoić, więc wjechałam z powrotem na ślad. Postanowiłam przećwiczyć zatrzymania z kłusa i tu pojawił się problem - GR nie chciał się zatrzymać! Zadziałałam nieco mocniej pomocami, ale jedynie przeszedł do stępa. Ponownie przeszłam do kłusa i znowu spróbowałam zatrzymania - po raz kolejny stęp. Przy trzeciej próbie pomogłam sobie głosem mówiąc przeciąłe „stóóóóój!” co podziałało. Powtórzyłam to jeszcze kilka razy, aż ogierek zatrzymywał się na same pomoce. Zadowolona przeszłam do stępa i oddałam mu trochę wodze. Zaczęłam się zastanawiać czy spróbować dziś galopu. Jak dotąd Recital wspaniale sobie radził, więc zdecydowałam że zaryzykuję. Ponownie nawiązałam kontakt z pyskiem ogierka i w narożniku dałam mu sygnał do galopu, połączony ze słowną komendą – takiego wielkiego zrywu jeszcze nigdy nie doświadczyłam, ale udało mi się utrzymać równowagę i skrócić ogiera zanim spróbował wejść w zakręt. Gdy już nad nim zapanowałam okazało się, że ma wspaniały miękki galop i 0 problemów z równowagą – Metka zrobiła kawał dobrej roboty pracując z nim z ziemi. Po jednym okrążeniu przeszłam do kłusa i zmieniłam kierunek po przekątnej po czym ponownie zagalopowałam. Po skończonym galopie przeszłam do stępa i oddałam gniademu wodze. Gdy ochłonął zatrzymałam go, pochwaliłam, zsiadłam i od razu poluźniłam popręg.

***

Zaprowadziłam ślązaka przed stajnię i rozsiodłałam. Sprawdziłam stan jego nóg i grzbietu po czym szybko poszłam po derkę przeciwdeszczową, w której następnie wypuściłam go na pastwisko. Na koniec odniosłam na miejsce cały sprzęt.

Podsumowanie:

Ocena treningu: pożyteczny

Stopień wykonania założeń treningowych: 100%

Notka: Ujeżdżanie Giant Recitala jest już ukończone i ogierek jest gotowy do dalszego treningu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karuchna
Jam Instruktor!



Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: znienacka

PostWysłany: Czw 18:40, 11 Lip 2013    Temat postu:

koń: Giant Recital

Czas jazdy: 1 gosz

Miejsce: ujezdzalnia

Pogoda: cieplo, pochmurnie

Cel: proby zganaszowania, nauka wolt



Przebieg: Ogierek ładnie dał się osiodłac po czym przeszlismy wolno na ujezdzalnie. Tam podciagnelam popreg co nie bardzo mu sie podobało i machnął kilka razy lbem ale nic wiecej z nieciekawych zachowan. gdy włozylam noge w strzemie odbijajac sie od ziemi giant ruszył. Powrócilam obok konia zatrzymujac go i wsiadając jeszcze raz. dośc dlugo nie pracowalismy razem to tez zrobimy sobie dzisiaj mala jazde w celu przypomnienia tego co juz potrafi. Nie ma tego moze zbyt wiele i dla przecietnego konia byloby naturalne aczkolwiek ujezdzenie Recitala nei bylo wcale taka latwa sprawa za co dziekuje Karuchnie. Jechalismy w lewa strone poruszajac sie wolniusim stepikiem. Ogierek bardzo wyciagal łeb do przodu przez o mialam sporo roboty w panowaniu nad tym wodzami. absolutnie za nic nie chcial podciagnac blizej siebie lba juz nei mowiac o jakimkolwiek zganaszowaniu czy czyms takim. Zaczelismy robic duzo zakretow przy czym chcac nie chcac podbierał leb blizej klatki. zmiana kierunku jazdy przez ujezdzalnie po czym rowniez robilismy sporo zakretow. Giant Recital jeszcze nei do konca rozumie o co chodzi w poprawnym wykonaniu wolty dlatego tez rozpoczelismy od robienia bardzo małych zmian ierunku pezypominajacych swoim ksztautem wadrat. Nakierowanie n środek ujezdzalni z krotkiej sciany. Kon wykonal kilka krokow po czym zakret w prawa stronę. Tam rowniez wykonal kilka krokow i ponownie w prawą po prostej o ile mozna to tak nazwac. Ponowny skret w prawo by powrócic na slad . Ładnie nam to wyszło, nie było nawet takie trudne. Teraz przejedziemy sobie okrążenie normalnie po czym powtórzymy cwiczenie. Tak tez sie stalo i po przejechaniu okrazenia ponowne zakrety w troche innym miejscu. Zmienilismy kierunek powtarzajac zakrety tym razem w droga strone. ogierek jest bardzo elstyczny przez lonzowanie z czago sie bardzo ciesze totez nei mial wiekrzych problemow z utzrymywaniem rownowagi. No to teraz mniejsze te „udawane wolty”. Za kazdym razem robilismy mniejsze figory. Gdy jakas „wielkosc” stanowila problem powtarzalismy ja do skutku i tak doszlismy do nawet caukiem niezlego rezulatu. Z biegiem czasu ogierek rozpoznał o co w tym chodzi i zaczął zaokraglac zakrety. nie dostawal rowniez zadnej komendy podtrzymania prostopadlych linii, wrecz przeciwnie, naklanialam go do zaokrglania figory. Tak tez powstala nam po dłuuugich staraniach nawet zjadliwa wolta. Ucieszyłam się bardzo z postepow jakie uczynil podczas tej jazdy. Poklepalam konia i na prostej zakłusowałam. wolniutki, zebranu kłusik spowodował machanie głowa. Skrocilam wodze i dalam lydke przywolujac konia do pozadku. Na chwile spokoj. Nad tym łbem popracujemy nastepnym razem. Przy siadaniu w anglezowaniu zaczelam dokladac troche mocniejsza lydke przez co Recital bardzo przyspieszyl. Spowolnilam go troche ale utrymałam szybkie tepo klusu aby mogl sobie pobiegac. Oj, z kondycja nei jest ajlepiej bo po 10 min ciagleo klusu kon wyraznie sie zgrzal. Nie spocil oczywiscie jednak zrobil sie cieplejszy itd. Zwolnilam do stepu gdzie zmienilismy kierunek jazdy przez srodek ujezdzalni izaklusowalismy w droga strone. Klusik rowniez byl zwawy, bardzo rytmiczny choc troszke haotyczny. Poklusowalismy tak z 8 okrazen co zajelo nam z 6-7 minut. powrot do stepa i ponownie probowanie zrobic odpowiedniej wolty. Ogierek rozgrzal sie juz i odpuscil sobie troche dokladnosc. Powtorzymy to sobie jeszcze raz. Po kilku probach wyszło nawet nawet woltopodobnie chociaz ksztautem bardziej przypominalo rozciagniete jajko ale cel osiagniety.



Podsumowanie: Jazda krótka i spokojna jednak cel osiagniety. Tego co robilismy jeszcze nie mozna nazwac woltami jednak sa im pochodne i napewno z biegiem czasu stana sie nimi w 100%. Przy zakretach kon ladniej podbiera leb pod siebie niz na prostej drodze tak wiec cwiczenie zakretow i wolt podzialalokozystnie na obydwie rzeczy. w przyszlosci bedziemy starac sie dazyc do wykonnia idealnych wolt i polwolt orazjesli naturalnie nie da sie zrobic nic z szyja to moze jakis wytok?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Bałtycka Zatoka Strona Główna -> WAŻNE / ARCHIWUM K / Rysual / Giant Recital Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin