Forum Bałtycka Zatoka Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Treningi Jarno
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Bałtycka Zatoka Strona Główna -> WAŻNE / ARCHIWUM K / Rysual / Jarno Interlagos
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Karuchna
Jam Instruktor!



Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: znienacka

PostWysłany: Czw 14:43, 18 Lip 2013    Temat postu:

Przyzwyczajanie do ogłowia zaprzęgowego

Koń: Jarno Interlagos
Rodzaj i cel treningu: przyzwyczajanie do ogłowia zaprzęgowego
Jeździec/Trener:Karuchna
Pomocnik: Dominika
Miejsce: hala
Czas: 30 min
Pogoda: niesprzyjająca (0*C, zachmurzenie, porywisty wiatr)
Sprzęt: kantar skórzany, lina do pracy z ziemi, ochraniacze, ogłowie zaprzęgowe

***

Dzisiaj czekał nas prosty, ale potencjalnie stresujący dla Jarno trening, więc postanowiłam mieć to z głowy przed południem. O dziwo mój podopieczny nie zdążył się jeszcze ubrudzić, więc rozradowana mogłam tylko przeczesać go szczotką, dokładniej czyszcząc jedynie kopyta. Założyłam mu jeszcze ochraniacze, zamieniłam uwiąz na linę i mogliśmy powędrować na halę, gdzie czekała Dominika z ogłowiem zaprzęgowym.

***

Bez zbędnych wstępów podeszłam z gniadym do Dominiki, która dała mu obwąchać, a nawet delikatnie zbadać zębami ogłowie. Ponieważ z wyglądu nie różni się ono zbytnio od normalnego Jarr nie był zbyt przejęty, no i oczywiście domyślił się, że będziemy mu te paski umieszczać na głowie. Domysły te były słuszne i operacja zakładania ogłowia odbywała się bez problemów, dopóki Jarno nie zorientował się, że coś mu ogranicza z boku pole widzenia. Zaczął zarzucać głową, a ponieważ na nieszczęście zdążyłyśmy już przełożyć pasek potyliczny przez uszy nie mogłyśmy go szybko uwolnić od tego dyskomfortu. Na szczęście udało nam się go uspokoić, po czym przekupiłyśmy go jego ulubionymi cukierkami. Pooprowadzałam go trochę po hali by się przyzwyczaił do nowego kiełzna i tego, że nie wszystko widzi. Potem zdjęłam mu ogłowie i założyłam w jego miejsce dobrze znany mu kantar. Wyraźnie bardziej mu to odpowiadało, od razu poweselał i zaczął dopominać się pieszczot. Chwilkę go pomiziałam, po czym odprowadziłam przed stajnię.

***

Zdjęłam gniademu ochraniacze, zamieniłam linkę na uwiąz i odprowadziłam wielkopolaka na pastwisko.

***

Podsumowanie:
Procent wykonania założeń treningowych: 85%
Plany na następny trening: praca w bryczce


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karuchna
Jam Instruktor!



Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: znienacka

PostWysłany: Czw 14:46, 18 Lip 2013    Temat postu:

Początki pracy w bryczce

Koń: Jarno Interlagos
Rodzaj i cel treningu: praca w bryczce - początki treningów ujeżdżeniowych
Jeździec/Trener: Karuchna
Pomocnik: -
Miejsce: plac do powożenia
Czas: 30 min
Pogoda: neutralna (4*C, słonecznie, bezwietrznie)
Sprzęt: pożyczona bryczka maratonówka, szory, ogłowie zaprzęgowe, bat do powożenia, owijki.

***

Dzisiaj nasz pierwszy poważniejszy trening zaprzęgowy, należało się do niego właściwie przygotować. Dokładnie wyczyściłam mojego podopiecznego, zwłaszcza kłodę i nogi, żeby przypadkiem się nie poobcierał. Potem założyłam mu owijasy by ochronić jego nogi w razie jakiś nieporozumień i zabrałam się za zakładanie szorów. Na koniec ogłowie zaprzęgowe, które niestety nie należy do jego ulubionych. Na szczęście obyło się bez większych ekscesów, mogłam zabrać ogiera na plac do powożenia, gdzie już wcześniej naszykowałam sobie wypożyczoną od znajomej bryczkę.

***

Udało mi się odpowiednio "podłączyć" Purra do maratonówki, a następnie wywindować na nią siebie nie zabijając przy tym konia i zachowując nad nim jako taką kontrolę. Byliśmy gotowi! Na początek oczywiście stęp, dotknęłam Jarcia dwa razy batem w zad na co zareagował poprawnie ładnym stępikiem. Skierowałam go na skraj placu i przez kilka kółek nie robiliśmy nic bardziej wymagającego. Potem skierowałam go na koło, starając się by faktycznie było ono kołem, a nie jajem. Nie wyszło to za dobrze, spróbowałam więc serpentyny o 5 łukach, z tym było trochę lepiej. Zmieniłam kierunek i ponownie skierowałam Jarno na koło. Na tą rękę było lepiej, pochwaliłam go i spróbowałam powtórzyć to samo w gorszą stronę. Wyszło przyzwoicie, stwierdziłam, że spróbujemy sił w kłusie, który jak zauważyłam jest głównym chodem ocenianym w przejazdach powożeniowych. Na początek poćwiczyliśmy zmiany stopnia zebrania, na razie oczywiście na małą skalę, bo Jarr w prawdziwym zebraniu jeszcze nie jest w stanie chodzić. Ale zwykłe skracanie i wydłużanie wykroku przy zachowaniu tempa potrafi już wykonać i właśnie z tym chciałam sobie poeksperymentować. Optymalnym sygnałem okazał się być dotyk bata na zadzie, Jarr wydłużał wykrok dopóki nie zabrałam bacika, a skracał na działanie wodzami. Byłam wniebowzięta, do tego stopnia, że pokusiłam się o koło w kłusie. Taak, to było piękne jajo. Niezrażona spróbowałam nieco inaczej wykonać to ćwiczenie, z równie marnym skutkiem. Dopiero trzecia próba przyniosła pewną poprawę i uznałam, że na razie musi mi to wystarczyć. Poprosiłam jeszcze Jarno o dwa kółka galopu (po jednym w każdą stronę) żeby oswoił się z pracą w tym chodzie po czym zaczęłam stęp końcowy.
***

Uwolniłam Jarno od bryczki i zabrałam przed stajnię. Wyraźnie się ucieszył gdy zdjęłam mu ogłowie i zamiast niego nałożyłam kantar. Starannie zwinęłam owijki po czym obejrzałam jeszcze grzbiet ogierka pod kątem otarć. Wszystko było okej, więc odprowadziłam młodego na pastwisko po czym poszłam zająć się bryczką.

***

Podsumowanie:
Procent wykonania założeń treningowych: 85%
Plany na następny trening: praca ujeżdżeniowa


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karuchna
Jam Instruktor!



Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: znienacka

PostWysłany: Czw 14:46, 18 Lip 2013    Temat postu:

Angażujemy zadek

Koń: Jarno Interlagos
Rodzaj i cel treningu: ujeżdżeniowy: praca nad większym zaangażowaniem zadu
Jeździec/Trener: Karuchna
Pomocnik: -
Miejsce: parkur
Czas: 40 min
Pogoda: słonecznie, 0*C, podłoże wilgotne, bezwietrznie
Sprzęt: siodło wszechstronne, ochraniacze, ogłowie z nachrapnikiem polskim

***

Na dzisiaj zaplanowałam poważną pracę ujeżdżeniową i z takim postanowieniem udałam się po mojego ogiera. Niczego nieświadomy Jarno zajmował się tym co lubi najbardziej czyli tarzał się w błocie w rogu pastwiska. Zrezygnowana zabrałam się za niszczenie jego dzieła, co zabrało mi całe pół godziny. W końcu mogłam zabrać się za czyszczenie kopyt, które również były wyjątkowo brudne. Gdy gniady był już lśniący i czysty mogłam go osiodłać. Oczywiście nie zapomniałam też o ochraniaczach by przypadkiem nie zranił sobie nóg przy jeszcze nie w pełni wyrobionej równowadze i koordynacji. Wreszcie mogliśmy pójść na parkur.

***

Podciągnęłam popręg i wsiadłam, a Jarr posłusznie poczekał na mój sygnał zanim ruszył stępem. Starałam się jak najdokładniej rozgrzać, najpierw jeżdżąc stępem po owalu, a potem prosząc go o liczne wolty i serpentyny. Przećwiczyliśmy różne zmiany kierunku - po przekątnej, przez półwoltę i po linii środkowej. Potem przeszliśmy do lekkiego kłusa i wykonaliśmy po dwa okrążenia na każdą rękę, na owalu. Młody był już gotowy na pierwsze poważniejsze ćwiczenia. Poprosiłam go jeszcze o woltę, pilnując dokładnie właściwego rysunku i wygięcia, po czym sprowadziłam go z powrotem do stępa. Po chwili zatrzymałam go i zaczęłam ćwiczyć przejścia stój - kłus - stój. Początkowo wychodziły nam trochę "szarpane", ale po kilku próbach jedno przejście wyszło nam tak genialnie, że od razu oddałam Jarno wodze i wylewnie go pochwaliłam. Po tej miłej przerwie poprosiłam go o kłus, a następnie slalom z dosyć ciasnymi zakrętami. Jarr trochę się usztywnił, więc zmniejszyłam mu nieco poziom trudności, co pomogło. Nie było to jeszcze ładne płynne wykonanie o jakim marzę, ale na początek wystarczy. Skierowałam gniadego na koło i gdy miałam pewność, że idzie z dobrym impulsem i w równowadze poprosiłam o zatrzymanie. Oczywiście Jarr wyprostował się, a chodziło mi o to by zachował zgięcie, więc ponowiłam próbę. Za czwartym razem zrozumiał, więc mimo, że nie stał do końca poprawnie pochwaliłam go za starania. Zjechałam z koła i zmieniłam kierunek by powtórzyć na drugą rękę to co robiliśmy wcześniej. To była gorsza strona mojego wierzchowca, ale różnica nie była rażąco duża, nawet przy slalomie, który był dla niego najtrudniejszym z tych ćwiczeń. Powróciliśmy do jazdy w kłusie na kole, za każdym razem wychodziło nam to lepiej niż poprzednio. Pomyślałam, że warto byłoby spróbować cofania z siodła. Zatrzymałam Jarno na długiej ścianie, wyraźnie zaakcentowałam pomoce do cofania i pomogłam mu komendą głosową, którą świetnie zna. Chwilkę się zastanawiał po czym niepewnie zrobił pół kroku w tył. Pochwaliłam go i łagodnie zachęciłam do kontynuowania manewru, starając się działać bardziej dosiadem niż wodzami. Po czterech krokach zatrzymałam go, pogłaskałam po szyi i zarządziłam małą przerwę. Potem zrobiliśmy kilka serpentyn w stępie, dosyć ciasnych, ale nie na tyle by sprawiały ogierowi wielką trudność, po czym wróciłam do cofania. Tym razem zareagował szybciej i pewniej, za co go pochwaliłam. Stwierdziłam, że na dzisiaj cofania starczy, ale za to brakowało na dzisiejszym treningu galopu. Zagalopowaliśmy więc w narożniku, po czym poprosiłam go o znane mu już ćwiczenie - serpentynę (na każdym zakręcie przychodziliśmy na chwilkę do stępa by zmienić nogę, ćwiczenie dokładniej opisane było tu). Wyszła nam całkiem ładnie na obie ręce, więc uznałam że galop mamy na dzisiaj zaliczony. Przeszłam do stępa i oddałam Jarno wodze. Młody wyciągnął z zadowoleniem szyję i rozpoczął stęp końcowy.

***

Po jeździe zsiadłam i poluzowałam Jarno popręg. Biedak trochę się spocił, więc szybko zaprowadziłam go przed biegalnię i po rozsiodłaniu okryłam derką. Potem już bez pośpiechu uwolniłam go od ochraniaczy i ogłowia, zabrałam do biegalni i wytarłam do sucha wiechciem słomy. Na koniec przeczesałam go jeszcze włosianką i sprawdziłam czy na nogach i grzbiecie nie ma otarć i cieplejszych miejsc. Odkryłam przy tym, że ma trochę spięte mięśnie szyi, więc zanim sobie poszłam dokładnie mu ją rozmasowałam. Na pożegnanie dostał swojego ulubionego bananowego cukierka i całusa w ucho.

***

Podsumowanie:
Procent wykonania założeń treningowych: 80%
Plany na następny trening: nauka chodów pośrednich


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karuchna
Jam Instruktor!



Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: znienacka

PostWysłany: Czw 14:48, 18 Lip 2013    Temat postu:

Chody pośrednie

Koń: Jarno Interlagos
Rodzaj i cel treningu: ujeżdżeniowy, uczymy się poruszać w chodach pośrednich
Jeździec/Trener: Karuchna
Pomocnik: -
Miejsce: hala
Czas: 50 min
Pogoda: słonecznie, -5*C, podłoże śliskie, lekki wiaterek
Sprzęt: siodło wszechstronne, ochraniacze, ogłowie z nachrapnikiem polskim

***

Przyszłam do Jarno wcześnie rano, zanim zdążył się ubłocić na pastwisku. Ogierek był nieco zdziwiony, ale nie sprawiał wrażenia niezadowolonego. Wyprowadziłam go z biegalni pilnując by nie wyszli z nami Seigo, Pearl, Valiente i Franek co było manewrem dosyć skomplikowanym. Szczotki naszykowałam sobie już wcześniej, więc od razu zabrałam się do czyszczenia. Uporałam się z tym rekordowo szybko, siodłanie również poszło nam sprawnie. Sprawdziłam jeszcze tylko, czy wszystko jest jak trzeba, po czym zaprowadziłam mojego wierzchowca na halę.

***

Poprawiłam regulację strzemion, ponieważ po niedawnym czyszczeniu siodła miały one megawielką długość. Jarno stał spokojnie gdy go dosiadałam, poczekał cierpliwie aż umieszczę swoje cztery litery w siodle, po czym ruszyliśmy stępem. Na początku dałam mu zupełnie luźną wodzę, ładnie pracował zadkiem, więc niech coś też ma z życia. Przy okazji spróbowałam zrobić woltę całkowicie bez pomocy wodzy i nawet nam to jakoś wyszło! Eksperyment ten zachęcił mnie do dalszych prób, dlatego zrobiliśmy w ten sposób jeszcze kilka wolt, serpentynę i zmianę po przekątnej, a później te same ćwiczenia na drugą rękę. Z każdą próbą było coraz precyzyjniej, a Jarno bardzo przypadł do gustu ten styl rozgrzewki. Popracowaliśmy w stępie jeszcze z 5 minut, po czym poprosiłam go o kłus roboczy. Powtórzyłam szybko ćwiczenie z ostatniego treningu - zatrzymania w kłusie na kole, Jarno dopiero za trzecim razem przypomniał sobie, że ma zachowywać zgięcie. Pochwaliłam go za udaną próbę i spróbowałam wykonać ćwiczenie, które ostatnio sprawiło nam pewne problemy - serpentynę z ciasnymi zakrętami. Widać było pewną poprawę, więc nie męczyłam za długo tego ćwiczenia. W międzyczasie ogier naprawdę dobrze się rozgrzał i mogliśmy przejść do głównego tematu naszych dzisiejszych zajęć - chodów pośrednich. Zaczęliśmy od stępa, przypilnowałam by Jarno szedł równym tempem i w równowadze po czym starałam się jak najsubtelniej przekazać mu swoją prośbę. Początkowo zamiast wydłużyć krok przyspieszył, ale delikatnie zasugerowałam mu dosiadem i wodzami, że nie o to chodzi. W końcu wykombinował, że może dalej wyciągać nogi i musiałam go tylko nauczyć by robił to płynnie i w miarę szybko. Z szybkością uporaliśmy się sprawnie, Jarr gdy zrozumiał istotę zadania nie miał problemu z jego natychmiastowym wykonaniem. Gorzej z płynnością, ale nie chciałam ciągle wałkować tego samego, więc przeszłam do pracy w kłusie. Dla odmiany zrobiliśmy kilka wolt i zmian kierunku, po czym spróbowałam prosić ogiera o kłus pośredni. Podszedł do tego zadania bardzo ochoczo, tak że wyszedł nam kłus wyciągnięty dla ubogich, więc musiałam go troszkę skorygować. W tym chodzie przejście wychodziło mu lepiej, może dlatego, że są dwa takty, a nie cztery. Co do galopu żywiłam pewne obawy, co prawda gniady nie ma tendencji do nadmiernego tempa, ale jeśli źle zinterpretuje moje pomoce może być wesoło. No, ale trzeba popracować nad wszystkim, więc poprosiłam go o roboczy galop, przy czym musiałam go zachęcić do nieco większego impulsu. Gdy już poruszaliśmy się ładnym roboczym i aktywnym galopem poprosiłam Jarno o delikatne wyciągnięcie foule. O dziwo, tutaj już nie przejawiał tendencji do nadgorliwości, wykonał ćwiczenie idealnie, za co natychmiast go pochwaliłam. W nagrodę zarządziłam chwilę przerwy w stępie na luźnej wodzy. Potem wróciłam do pracy w stępie, ale nie udawało mi się osiągnąć jakiejś większej poprawy - trzeba będzie rozwiązać ten problem z ziemi, myślę że to kwestia elastyczności i równowagi. Dla porządku przećwiczyłam jeszcze galop na drugą rękę, po czym zarządziłam stęp końcowy.

***

Zaprowadziłam Jarno przed stajnię i rozsiodłałam. Sprawdziłam, czy nie odniósł kontuzji, test wypał bez zarzutu. Na koniec przeczesałam go szczotką włosianą, wyczyściłam mu kopyta z piachu i odprowadziłam ogiera na pastwisko.

***

Podsumowanie:
Procent wykonania założeń treningowych: 80%
Plany na następny trening:Poprawa równowagi i elastyczności z ziemi, przygotowanie do debiutu na czworoboku


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karuchna
Jam Instruktor!



Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: znienacka

PostWysłany: Czw 14:50, 18 Lip 2013    Temat postu:

Przygotowania do debiutu na czworoboku

Koń: Jarno Interlagos
Rodzaj i cel treningu: ujeżdżeniowy, przygotowania do pierwszego występu
Jeździec/Trener: Karuchna
Pomocnik: -
Miejsce: półhala
Czas: 50 min
Pogoda: pochmurnie, 3*C, podłoże wilgotne, wiatr
Sprzęt: siodło ujeżdżeniowe, ochraniacze, ogłowie z nachrapnikiem polskim, półderka

***

Przed treningiem poszłam przygotować nam prowizoryczny czworobok w półhali. Ułożyłam go z drągów, umieszczając w odpowiednich miejscach tekturowe literki, upewniłam się, że jest w miarę trwały, po czym poszłam do siodlarni po szczotki. Przeprowadzając się zrobiłam taki bałagan, że szukałam ich dobrych kilkanaście minut. Gdy w końcu odnalazłam wszystko czego potrzebowałam udałam się do stajni. Jarno wyjrzał ze swojego nowego boksu i zarżał radośnie, po chwili przyłączył się do niego Valiente, a Reed i Nikiel przyglądali się z zainteresowaniem. Pogładziłam moje ogiery po nosach, nie żałowałam też pieszczot podopiecznym Palomy. Potem wyprowadziłam Jarno przed stajnię, żeby oszczędzić mu wdychania kurzu i zaczęłam czyścić. Ogier rozglądał się ciekawie dookoła, wyraźnie podoba mu się w nowej stajni. Gdy doprowadziłam go do porządku założyłam mu ujeżdżeniowe ochraniacze, siodło i ogłowie, po czym zabrałam na trening.

***

Po ustawieniu czworoboku zostało nam się jeszcze trochę miejsca dookoła, więc zaczęłam z Jarno rozgrzewkę. Na początek dwa kółka stępa na luźnej wodzy, po jednym na każdą rękę. Potem wykorzystałam drągi by poprzechodzić przez nie stępem, robiłam też liczne wolty i półwolty. Następne w kolejności było ćwiczenie: cofanie - stęp. Jarno miał początkowo małe problemy, więc wprowadziłam małą przerwę między cofaniem, a stępem i za każdym podejściem starałam się ją skrócić. W końcu ćwiczenie zostało wykonane poprawnie, pochwaliłam ogierka i poprosiłam go o kłus roboczy. Kilka wolt i zmiana kierunku, potem to samo na drugą rękę. Spróbowałam przejścia do kłusa pośredniego - znowu nieco zbyt energiczne, ale lepiej niż poprzednio. Jako dopełnienie przygotowań wykonaliśmy jeszcze po jednym kółku galopu roboczego na każdą nogę, potem sprowadziłam Jarr do stępa i zawołałam Palom. Dałam jej wydrukowany wcześniej program - Trzymaj! Sprawdzisz czy się nie pomylę i powiesz jak to wszystko wygląda z boku -. Palom zajęła strategiczne miejsce na płocie, a ja spróbowałam się maksymalnie skoncentrować. Ruszyliśmy kłusem roboczym, zlokalizowałam literkę A i wjechałam w obręb naszego "czworoboku". Dojazd do X wyszedł nam nieco koślawo, ale samo zatrzymanie niczego sobie. Ukłoniłam się - Kłaniasz się jak flak! Więcej gracji! - dobiegł mnie głos z płotu. Powtórzyłam gest - Tak może być? - spytałam poirytowana - No, teraz ujdzie -. Ruszyliśmy kłusem roboczym i skręciliśmy w prawo przy C - Mogłaś trochę bardziej wyjechać zakręt - skomentowała Palom. Jarno szedł z ładnym impulsem i ustawiony na pomocach, w B skręciliśmy w prawo, tym razem jak najdokładniej wyjeżdżając zakręt i zmieniliśmy kierunek wracając na ślad w E. Przed A zasygnalizowałam Jarno nowy manewr półparadą i udało nam się zrobić bardzo ładne przejście do stępa pośredniego. Pogładziłam ogiera po szyi, nawet Paloma wygłosiła na płocie przemowę pochwalną. W F skierowałam go w stronę X, by powrócić na ślad w M - Krzywo! - dobiegł mnie niezadowolony głos Palomy. W C ponownie przeszliśmy do kłusa roboczego, by w E zmienić kierunek przez półwoltę. Między R, a B kolejna półparada i zagalopowanie. Samo przejście nieco gwałtowne, ale galop bez zarzutu. W B skierowałam Jarno na duże koło, ćwiczenie to mamy dobrze opanowane, więc Palomiak nie miała do czego się przyczepić. Gdy wróciliśmy na ślad, szybko pogłaskałam Jarno po szyi by przed M przejść do kłusa roboczego. W E kolejna zmiana kierunku z powrotem na ścianę w B. Udało nam się nawet przejechać po idealnie prostej linii, co jeszcze sprawia nam pewne problemy. Tuż przed B dałam ogierowi sygnał do ponownego zagalopowania, to przejście było lepsze niż poprzednie. Następne koło w galopie w B, po czym przejście do kłusa roboczego. Jarr był już nieco zmęczony i zaczął się powoli dekoncentrować. Na szczęście pozostał nam już tylko wjazd na linię środkową w A, ukłon i mogłam oddać ogierowi wodze w pięknym rozluźnionym stępie. - W sumie nie było tak źle, jak się skupisz powinniście mieć niezły przejazd - powiedziała Palom zsuwając się delikatnie z płotu. Potem oddaliła się w stronę stajni szykować Nikla na trening. Ja porządnie występowałam Jarno, po czym zsiadłam i zabrałam go przed stajnię.

***

Szybko rozsiodłałam ogiera i skontrolowałam jego grzbiet i nogi. Było okej, więc przykryłam go lekką derką (był trochę spocony) i odprowadziłam go na padok, po czym pobiegłam posprzątać półhalę zanim Paloma rozpocznie trening.

***

Podsumowanie:
Procent wykonania założeń treningowych: 90%
Plany na następny trening: skoki przez szeregi


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karuchna
Jam Instruktor!



Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: znienacka

PostWysłany: Czw 14:51, 18 Lip 2013    Temat postu:

Sprawdzian ujeżdżeniowy klasy L-4

Koń: Jarno Interlagos
Rodzaj i cel treningu: sprawdzian umiejętności ujeżdżeniowych
Jeździec/Trener: Karuchna
Pomocnik: -
Miejsce: półhala
Czas: 30 min
Pogoda: pochmurnie, 6*C, podłoże wilgotne, mżawka
Sprzęt: siodło ujeżdżeniowe, ogłowie z nachrapnikiem polskim

***

Na dzisiaj zaplanowałam pierwszy w życiu Jarno sprawdzian ujeżdżeniowy, wedle systemu jaki stosowałam z jego matką - nauka umiejętności danej klasy, sprawdzian w programie w domu i minimum trzy miejsca na podium przed przygotowaniami do startów wyżej. Gniady nieświadomy powagi wydarzenia jak zwykle wytarzał się w najgorszym błocie zapewniając mi godzinną rozrywkę przy czyszczeniu. Gdy skończyłam Jarno już prawie podsypiał, musiałam go obudzić przed czyszczeniem kopyt. W końcu mogłam go osiodłać i poprosić o nieocenioną pomoc Palomy.

***

Nasz prowizoryczny czworobok był już naszykowany, więc mogłam bez zbędnych wstępów rozpocząć rozgrzewkę. Na początek aktywny stęp na leciutkim kontakcie, liczne wolty i zmiany kierunku. Potem zatrzymania i cofanie, a gdy trochę się już rozruszał kłus roboczy po owalu, na luźnej wodzy. Ładnie utrzymał sylwetkę i tempo, nie próbował nic kombinować albo może był po prostu zbyt zdziwiony by to zrobić. Nawiązałam ponownie kontakt z jego pyskiem i wykonaliśmy serię przejść wolny kłus - stęp - wolny kłus, które bardzo wyczuliły go na pomoce. Dwa kółka galopu roboczego po jednym na każdą rękę dopełniły naszego przygotowania do sprawdzianu, uznałam że Jarr jest gotowy. Sprowadziłam go do kłusa roboczego i skierowałam na czworobok w A. Palom zajęła swoje miejsce na płocie i obserwowała nasze wysiłki by dojechać do X po linii prostej. Byliśmy bliżej tego ideału niż ostatnio, więc z zadowoleniem pogładziłam Jarno po szyi przed ukłonem - Kobieto co ja Ci ostatnio mówiłam?! - gdyby mogła Palom wydarłaby się na całą okolicę - Ukłon stanowczo do poprawy! - zawyrokowała. Ponownie ruszyliśmy kłusem roboczym i ku memu zdumieniu po pięknej prostej dotarliśmy do C. Przypilnowałam Jarno by ładnie wygiął się na zakręcie, pojechaliśmy w prawo by przy M rozpocząć serpentynę - Trochę Ci niesymetrycznie to wyszło - skomentował Palomiak - Dobra, mea culpa -.
Udało nam się zagalopować dokładnie w narożniku, przejście wyszło płynne i lekkie. W E skierowałam ogierka na koło, na szczęście nie miał problemów z utrzymaniem zgięcia i nie wypadał zadem. Paloma milczała jak zaklęta co też było dobrym znakiem. Trochę się zagapiłam i przejście do kłusa wypadło nieco za H - Tak, wiem! - powiedziałam zanim Palom zdążyła coś powiedzieć na ten temat i skierowałam Jarno na koło. Żucie z ręki wyszło ładnie, nadal trochę go dziwiło, ale szedł równo i ładnie obniżał szyję. Pogłaskałam go delikatnie zanim wróciliśmy na ślad. Tym razem przejście wykonaliśmy w porę, stęp pośredni mamy już dobrze opanowany. Zmiana kierunku w stępie swobodnym wyszła nieco zbyt rozwlekle i leniwie. Po powrocie na ślad zebrałam ponownie wodze i kontynuowaliśmy stęp pośredni, by w C ruszyć kłusem roboczym. Postarałam się bardziej przyłożyć do serpentyny, dzięki czemu wyszła nam lepiej od pierwszej. Zagalopowanie ponownie wyszło bardzo dobrze, koło trochę gorzej bo młody wyraźnie zaczął się już dekoncentrować. Na szczęście dla niego był to już koniec programu, pozostało nam tylko wjechać kłusem roboczym na linię środkową i ukłonić się. Paloma na ten widok prychnęła pod nosem, ale nic nie powiedziała. Wyjechaliśmy poza czworobok i zaczęłam rozstępowywać ogiera, słuchając jednocześnie szczegółowej analizy naszego przejazdu autorstwa Palomiaka.

***

Rozsiodłałam Jarno i sprawdziłam pod kątem ewentualnych kontuzji, ale wszytko było w porządku. Przeczesałam go więc włosianką i odprowadziłam na pastwisko. Potem pozbierałam sprzęt i poszłam posprzątać czworobok.

***

Podsumowanie:
Procent wykonania założeń treningowych: 90%
Plany na następny trening: początki przygotowań do klasy P


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karuchna
Jam Instruktor!



Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: znienacka

PostWysłany: Czw 14:53, 18 Lip 2013    Temat postu:

Wstęp do klasy P (ustępowanie od łydki)

Koń: Jarno Interlagos
Rodzaj i cel treningu: doskonalenie elementów klasy P
Jeździec/Trener: Karuchna
Pomocnik: -
Miejsce: półhala
Czas: 50 min
Pogoda: pochmurnie, 0*C, podłoże twarde, zmarznięte
Sprzęt: siodło ujeżdżeniowe, ogłowie z nachrapnikiem polskim, owijki

***

Najwyższy czas by Jarno osiągnął wyższy poziom wtajemniczenia i rozpoczął starty w klasie P. Zadanie ułatwia nam nieco fakt, że braliśmy udział w Nojcowym zgrupowaniu i Jarno zna większość elementów P i N, trzeba je z nim tylko odpowiednio udoskonalić. Dzisiejszym tematem było ustępowanie od łydki. Jarno szalał na pastwisku gdy szłam naszykować sobie sprzęt, ale jakimś magicznym sposobem wczuł, że czas na trening i gdy po niego poszłam czekał grzecznie przy bramie. Podrapałam go po szyi, założyłam kantar i zaprowadziłam na nowiutki plac do wiązania koni. Wyczyściłam dokładnie mojego podopiecznego, który dzisiaj był w nieco psotnym nastroju, po czym założyłam mu owijki i osiodłałam. Potem poszliśmy na półhalę.

***

Dzisiejsza rozgrzewka była nieco inna niż zwykle, Jarno roznosiła energia i musiałam powstrzymywać jego zapędy. Starałam się skupić jego uwagę na treningu, ale stęp, nawet urozmaicony różnymi ćwiczeniami nudził go. W końcu po kilku minutach męczarni mogliśmy przejść do lekkiego - w zamierzeniu - kłusa. Jarr wystartował jak torpeda przy okazji strzelając kilka razy z zada i wysyłając mnie w podniebną podróż. To go trochę zdziwiło, jeszcze nigdy z niego nie zleciałam i wydawał się być tym lekko przerażony. Szybko pozbierałam się i wsiadłam z powrotem, tym razem zakłusowanie obyło się bez wygłupów. Niestety Jarno uspokoił się na krótko i gdy po krótkiej przerwie w stępie poprosiłam go ponownie o kłus ponowił swoje popisy, na które tym razem byłam przygotowana. Tym razem przerwał mu wypadek losowy, Jarno potknął się tak, że aż przyklęknął, a ja byłam o włos od zaliczenia gleby po raz drugi w ciągu 10 minut. Na szczęście ten mały wypadek trochę ostudził jego zapały ruchowe. Po kilkunastu następnych przepracowanych głównie na kole z licznymi przejściami udało mi się go wyciszyć na tyle by spróbować zająć się ustępowaniem. Przeszliśmy do stępa po czym nakierowałam Jarno lekko na ścianę i upewniłam się, że jest wyprostowany. Delikatną półparadą zasygnalizowałam mu nowe ćwiczenie i delikatnie ustawiłam go w lewo by rozpocząć ustępowanie w prawo. Jarno dobrze odpowiedział na pomoce, ale musiałam bardzo pilnować jego zadu, próbował sobie ułatwić ćwiczenie zostawiając go "z tyłu". Gdy na to nie pozwoliłam zaczął trochę wypadać łopatką, ale kilka ostatnich kroków wyszło idealnie, co uznałam za idealny moment na przerwanie ćwiczenia i pochwałę. Po chwili przerwy spróbowaliśmy na drugą rękę, wyszło odrobinę lepiej, ale bez wielkiej różnicy. Postanowiłam wykonać serię prostujących ósemek i ponowić ćwiczenie. Zmiana była znacząca, jak na jego poziom wyszkolenia wykonał ćwiczenie bardzo dobrze. Uznałam, że możemy spróbować w kłusie. Byłam bardzo zadowolona z rezultatu, może było jeszcze trochę sztywno ale zadek już nie wypadał, a i rytm był generalnie zachowany. Uznałam, że na dziś wystarczy, pochwaliłam Jarno za wysiłek i rozpoczęłam stęp końcowy.

***

Odprowadziłam ogiera na plac do wiązania i uwolniłam od sprzętu. Potem bardzo dokładnie sprawdziłam, czy nie przytrafiła mu się jakaś mikrokontuzja, na szczęście wszystko było w porządku. Przeczesałam go kilka razy szczotką i odprowadziłam na pastwisko. Sprzęt oczyściłam i odniosłam na miejsce.

***

Podsumowanie:
Procent wykonania założeń treningowych: 95%
Plany na następny trening: powożenie lub dalsza praca ujeżdżeniowa


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karuchna
Jam Instruktor!



Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: znienacka

PostWysłany: Czw 14:54, 18 Lip 2013    Temat postu:

Dalsza praca nad klasą P (kontrgalop, ustępowanie od łydki)

Koń: Jarno Interlagos
Rodzaj i cel treningu: doskonalenie ustępowania i kontrgalop
Jeździec/Trener: Karuchna
Pomocnik: -
Miejsce: półhala
Czas: 50 min
Pogoda: słonecznie, 5*C, podłoże miękkie, elastyczne
Sprzęt: siodło ujeżdżeniowe, ogłowie z nachrapnikiem polskim, owijki

***

Dzisiejsza piękna pogoda od rana pozytywnie nastawiała do świata. Widocznie nie tylko ja tak się czułam, bo gdy po południu weszłam na pastwisko trzy ogiery przybiegły do mnie wesoło. Rozdałam sprawiedliwie porcję pieszczot, po czym założyłam kantar skarogniademu i poszłam na plac do czyszczenia. Pokonanie bramy pastwiska w taki sposób by pozostali dwaj nie uciekli zabrało kilka minut dłużej niż zwykle - ale cóż, wiosna przynosi nową energię, również do wybryków. Dzisiaj o dziwo Jarno nie był tak brudny jak zazwyczaj i z czyszczeniem uporaliśmy się w rekordowym czasie. Po założeniu owijek oraz osiodłaniu i okiełznaniu był gotowy do treningu.

***

W ramach rozgrzewki początkowo poprosiłam go o stęp na długiej wodzy, po jednym kółku na każdą rękę nawiązałam mocniejszy kontakt z jego pyskiem i zaczęłam prosić o wolty, półwolty i serpentyny. Później przyszła pora na zatrzymania i jazdę na kole, a także cofanie. Po kilku minutach poprosiłam o lekki kłus roboczy, w którym powtórzyłam wszystkie ćwiczenia. Szło mu bardzo dobrze, gdy był już wstępnie rozgrzany poprosiłam o ustępowanie od łydki w stępie. Zachował dobry rytm i nie wypadał zadem jak ostatnio, było też trochę mniej sztywno. Spróbowałam na drugą rękę - trochę gorzej, ale dało się zaakceptować. Przeszłam ponownie do kłusa i wykonałam z nim kilka prostujących ósemek, po czym poprosiłam o ustępowanie w tym chodzie. Tutaj poprawę było widać o wiele wyraźniej, ładnie pracował zadkiem, nie w głowie mu było wypadanie łopatką i szedł o wiele swobodniej. Pogłaskałam go po szyi i po chwili przerwy przeszliśmy do galopu roboczego. Skierowałam go na koło (ok 15 m średnicy) i przećwiczyłam po cztery zatrzymania na kole na każdą rękę. Widać było, że czuje się trochę dziwnie, ale ćwiczenie wykonał dobrze, więc wylewnie go pochwaliłam. Ponieważ u Nojca opanował ideę kontrgalopu postanowiłam ćwiczyć z nim od razu przejście stęp - kontrgalop. Za pierwszym razem wyszła nam jakaś katastrofa, Jarno zaczął krzyżować i musiałam jak najszybciej przejść do kłusa. Po chwili przeszliśmy do stępa i podjęliśmy kolejną próbę. Tym razem ruszył kontrgalopem, trochę był niezadowolony, ale okazywał to tylko położeniem uszu. Po jednym kółku sprowadziłam go do stępa i oddałam wodze by mógł rozluźnić szyję, z czego skwapliwie skorzystał. Gdy się zrelaksował zmieniliśmy kierunek i poprosiłam go o kontrgalop na drugą stronę, jego lepszą. Nie denerwował się już jak wcześniej, cały ruch wyszedł o wiele ładniej i naturalniej. Zrobiliśmy półwoltę by przejść do normalnego galopu i przećwiczyłam z nim przejścia roboczy - pośredni. Gdy poczułam, że zaczyna go to nudzić poprosiłam Palomę by ułożyła nam cavaletti i poprosiłam Jarno by przez nie przekłusował. Dawno tego nie robiliśmy, więc za pierwszym razem nieco przesadził z podnoszeniem nóg, ale po kilku próbach znalazł optymalną wysokość. Było to nasze ostatnie na dziś ćwiczenie, gdy skończyliśmy z cavaletkami sprowadziłam ogiera do stępa, oddałam wodze i pozwoliłam mu całkowicie się rozluźnić.

***

Uwolniłam Jarno od sprzętu po czym przeczesałam go delikatnie włosianką. Potem poszłam z nim na pastwisko by posiedzieć sobie pod drzewem, przyłączył się do nas Ori. Później pozbierałam sprzęt, wyczyściłam szczotki z włosów, umyłam wędzidło i odniosłam wszystko na miejsce.

***

Podsumowanie:
Procent wykonania założeń treningowych: 95%
Plany na następny trening: trening pokazowy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karuchna
Jam Instruktor!



Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: znienacka

PostWysłany: Czw 14:55, 18 Lip 2013    Temat postu:

Prezentacja na wystawie

Koń: Jarno Interlagos
Rodzaj i cel treningu: przypomnienie postawy zootechnicznej i zasad prezentacji na wystawie
Jeździec/Trener: Karuchna
Pomocnik: -
Miejsce: półhala
Czas: 40 min
Pogoda: pochmurnie, 3*C, podłoże miękkie, elastyczne
Sprzęt: ogłowie z nachrapnikiem polskim, owijki, bat do lonżowania

***

Dzisiaj dla odmiany postanowiłam zająć się przygotowaniami do występu w Wystawie Ras Polskich w Pucharze Rysuala. Jarno dosyć często bierze udział w różnorakich wystawach, więc teoretycznie doskonale wie o co chodzi, ale dodatkowy trening nigdy nie zaszkodzi. Przyszłam do mojego podopiecznego dosyć wcześnie, zanim wyszedł na pastwisko - chciałam by był pełny energii w trakcie naszych zajęć. Od porannego czyszczenia nie zdążył się ubrudzić, więc przeczesałam go kilka razy zgrzebłem i wyczyściłam kopyta. Potem założyłam mu owijki, następnie ogłowie, po czym zabrałam go na półhalę.

***

Zaczęłam od stępa poprosiwszy Palomę by obserwowała jak wyglądamy z boku. Zażądała zwiększenia tempa, więc wydłużyłam trochę krok, a Jarno chętnie poszedł za moim przykładem. - Zadek się wlecze! - na taki problem trzeba było od razu zareagować. Trochę się nagimnastykowałam żeby prowadząc ogiera jednocześnie w strategicznych momentach dotykać bacikiem jego tylnych nóg, ale opłaciło się - po chwili z płotu rozległ się głos uznania. Pochwaliłam ogiera i spróbowałam zatrzymania. Jarno na komendę "stój" bardzo ładnie, niemal podręcznikowo ustawił nogi, ale głowę trzymał stanowczo za wysoko. Oczywiście próba delikatnego zadziałania wodzami zakończyła się podejściem o dwa kroki w moją stronę a nie o to przecież chodziło. Musiałam opracować inną metodę, a za późno na naukę z klikerem było trochę za późno. Na szczęście Jarno ma do mnie ogromne zaufanie i ponownie mogłam posłużyć się batem - delikatnie dotykając jego głowy sprawiłam, że opuścił ją do bardziej akceptowalnej pozycji. Natychmiast go pochwaliłam i wróciłam do ćwiczeń w stępie. Teraz gdy bardziej zwracałam uwagę na problem zadka szło nam o wiele, lepiej, zakręty również wychodziły ładnie i płynnie. Jarno nie właził na mnie, tylko czasami próbował obwąchiwać moją rękę gdy uznał, że takie łażenie stępem go nudzi. Zdecydowałam, że przyszła pora na kłus - uprzedziłam Jarno, że za chwilkę coś się będzie działo wymawiając na głos jego imię, po czym ruszyłam truchtem. Jarno ochoczo ruszył za mną, tak ochoczo, że w pierwszym momencie mnie wyprzedził, ale szybko sobie przypomniał, że powinien iść za mną. Zaczęłam bawić się tempem sprawdzając przy jakiej prędkości Jarno będzie najkorzystniej się prezentował na prostej i łukach. Bardzo pomagała nam w tym Paloma i w końcu opracowałyśmy całą strategię prezentacji. Zostało nam jeszcze zatrzymanie ze stój, dzięki treningowi ujeżdżeniowemu wyszło płynniej i delikatniej niż kiedyś, ale nadal można tu jeszcze wiele dopracować. Jarno ponownie ładnie ustawił nogi i nieco lepiej szyję. Spróbowałam jeszcze innej metody poprawienia ustawienia, jako że na pokazie dotykanie głowy batem mogłoby zostać źle odebrane. "Wycelowałam" bat w pierś ogiera i dopiero potem zadziałałam wodzami. Nie był pewny co robić, chciał ruszyć ale nadział się na końcówkę bata i po chwili próbowania przez niego różnych manewrów zrobił to czego oczekiwałam - bardzo ładnie wyciągnął szyję eksponując wszystkie swoje zalety i jednocześnie nie ruszając z miejsca nóg. Natychmiast go pochwaliłam i zarządziłam chwilę przerwy. Potem powtórzyłam to ćwiczenie jeszcze dwa razy, dopóki nie byłam pewna, że zrozumiał o co w nim chodzi. Gdy tak się stało w pełni usatysfakcjonowana mogłam zakończyć trening.

***

Uwolniłam Jarno od owijek i zaprowadziłam na pastwisko. Tam zdjęłam mu ogłowie i przez chwilę masowałam szyję i łopatki, żeby mieć pewność że nie będzie odczuwał dyskomfortu po dzisiejszych zajęciach. Potem chwilkę poobserwowałam jak bawi się z Niklem, po czym poszłam umyć wędzidło i odwiesić ogłowie.

***

Podsumowanie:
Procent wykonania założeń treningowych: 90%
Plany na następny trening: sprawdzian ujeżdżeniowy klasy P-4


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karuchna
Jam Instruktor!



Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: znienacka

PostWysłany: Czw 14:56, 18 Lip 2013    Temat postu:

Sprawdzian ujeżdżeniowy klasy P - 4

Koń: Jarno Interlagos
Rodzaj i cel treningu: sprawdzenie przygotowania do startów
Jeździec/Trener: Karuchna
Pomocnik: -
Miejsce: plac wielofunkcyjny - czworobok
Czas: 50 min
Pogoda: słonecznie, 12*C, podłoże elastyczne, suche
Sprzęt: siodło ujeżdżeniowe, ogłowie z nachrapnikiem polskim

***

Dzisiaj nasz wielki sprawdzian przed debiutem w konkursach klasy P. Wyczyściłam dokładnie ogiera, ze szczególnym uwzględnieniem kopyt po czym założyłam na niego nasz sprzęt konkursowy - chciałam by warunki były maksymalnie zbliżone do tych na prawdziwych zawodach. Z tego samego powodu nie założyłam mu owijek, w których zwykle trenujemy. Zaprowadziłam Jarno na plac wielofunkcyjny, gdzie czekała na nas Paloma - nasz sędzia i wyrocznia w jednym. Sprowadziłam go do kłusa i skierowałam do literki A. Po chwili byliśmy już na czworoboku kierując się do X. Zatrzymanie wyszło ładnie, Jarno podstawił zadek i w miarę równo ustawił nogi, bez zadzierania głowy co mu się czasami zdarza. Poklepałam go po szyi i poprosiłam o kłus roboczy. Ruszył z ładnym impulsem i zachowując ustawienie, byłam jak dotąd bardzo zadowolona.

***

Zaczęłam rozgrzewkę, mieliśmy z Jarno więcej miejsca do dyspozycji niż zazwyczaj dlatego skwapliwie z tego skorzystałam. Zrobiliśmy liczne wolty, koła, serpentyny i ósemki prostujące, najpierw w stępie, potem w kłusie roboczym. Następnie kilka zatrzymań i cofanie by uwrażliwić go na wodze oraz ustępowanie od łydki w obu kierunkach. Na koniec rozgrzewki jeszcze dwa kółka galopu na obie nogi i byliśmy gotowi do przejazdu. W C skręciłam w prawo starając się przypilnować by gniady dokładnie wyjechał narożnik. W M skierowałam go na przekątną, troszkę zboczyliśmy w lewo, ale kłus wydłużył bardzo ładnie, od zadu. Wróciliśmy na ślad i do kłusa roboczego by w P wjechać na woltę. Wyszło nam piękne jajo, ale chyba bardziej z mojej winy. Paloma nie szczędziła słów krytyki dla tego konkretnego elementu, ale trudno, trzeba jechać dalej. Zmieniliśmy kierunek i wykonaliśmy następną woltę, tym razem bardziej przypominającą koło. Jarno dobrze odpowiadał na pomoce i był skoncentrowany na zadaniu. W C zatrzymaliśmy się i odczekaliśmy 5 sekund, niestety tuż przed momentem ruszenia Jarno zaczął się trochę wiercić. Ruszenie do stępa pośredniego wyszło trochę za mało energicznie, ale sam stęp nawet nam się udał. Stęp swobodny to jedna z naszych specjalności, więc tutaj Palom nie miała się do czego przyczepić, przejście stęp - kłus wyszło znośnie. Następne w kolejności było zagalopowanie oraz wydłużenie galopu. Samo przejście płynne, ale wydłużenie chodu mało wyraźne, musimy jeszcze trochę nad tym popracować. Koło w galopie było lepsze niż wolty, ponieważ ze wszystkich sił skoncentrowałam się na jego prawidłowym kształcie. Serpentyna jest dla nas jednym z trudniejszych elementów, ponieważ Jarno zdarza się samowolnie zmienić nogę gdy wjedziemy w nią niepasującym mu tempem. Niestety dzisiaj też tak się stało, kolejny element ląduje w notatniku w kategorii "do dopracowania". Przeszłam na chwilkę do kłusa by ponownie zagalopować z właściwej nogi, po czym zmieniłam kierunek by zgodnie z programem ponownie zmienić nogę. Wydłużenie ponownie wyszło daleko od ideału, koło przyzwoicie, jeśli chodzi o serpentynę tym razem udało mi się tak dobrać tempo by Jarno wykonał ją bez zarzutu. Pozostała nam kolejna zmiana kierunku i przejście do kłusa, najtrudniejsze już za nami. Wydłużenie kroku w kłusie roboczym wyszło trochę gorzej niż za pierwszym razem, ale nadal dobrze, skierowałam Jarno na koło. Żucie z ręki wyszło znośnie, trochę za mało obniżył szyję, musimy częściej ćwiczyć to na treningach. Pozostał nam tylko wjazd na linię środkową i ukłon końcowy. Oddałam Jarno wodze, podziękowałam Palomie i zabrałam ogiera na relaksacyjny spacer stępem po terenach stajni.

***

Podczas gdy rozsiodływałam Jarno Palom recenzowała mi nasz przejazd. Jest ona bardzo spostrzegawcza i jej uwagi już wiele nam pomogły od czasu gdy przeniosłam się do Bałtyckiej. Skontrolowałam Jarno pod kątem kontuzji, wyczyściłam mu jeszcze raz kopyta i odprowadziłam go na pastwisko. Następnie poszłam opracowywać plan następnego treningu.

***

Podsumowanie:
Procent wykonania założeń treningowych: 88%
Plany na następny trening: powożenie lub doskonalenie klasy P


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karuchna
Jam Instruktor!



Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: znienacka

PostWysłany: Czw 14:56, 18 Lip 2013    Temat postu:

Skoki przez szeregi

Koń: Jarno Interlagos
Rodzaj i cel treningu: skokowy - doskonalenie pokonywania szeregów
Jeździec/Trener: Karuchna
Pomocnik: Paloma
Miejsce: półhala
Czas: 60 min
Pogoda: słonecznie, 7*C, podłoże elastyczne, suche
Sprzęt: siodło wszechstronne, ogłowie z nachrapnikiem polskim, ochraniacze skokowe

***

Dzisiaj postanowiłam przypomnieć Jarno skoki, w ramach przygotowań do Próby Dzielności i Pucharu Exodusa, ale też jako ciekawe urozmaicenie treningów. Przed treningiem udałam się na plac by przygotować nam przeszkody - w pewnej odległości od ścian ułożyłam kilka drągów w odległości ok 10,7 m oraz szereg: trzy drągi, krzyżak, trzy stacjonaty. Przeszkody miały wysokość do 90 cm, chciałam raczej pracować nad samą techniką, a nie potęgą skoku. Gdy nasz parkur był już gotowy udałam się na pastwisko po ogiera. Jarno był dzisiaj w rozrywkowym nastroju, dlatego też zawróciłam by pobawić się z nim przez chwilkę piłką. Gdy już się wyszalał, w dobrych humorach udaliśmy się na plac do czyszczenia by przygotować się do treningu. Poświęciłam sporo czasu na usunięcie z jego sierści wszystkich zaklejek i doprowadzenie do porządku kopyt, po czym założyłam mu ochraniacze, siodło i ogłowie. Potem udaliśmy się do półhali.

***

Oczywiście, nie mogliśmy rozpocząć skoków bez właściwej rozgrzewki. Pierwsze dwa kółka pokonaliśmy stępem swobodnym, potem nawiązałam kontakt z pyskiem Jarno i zaczęłam mu stawiać pierwsze zdania. Na pierwszy ogień poszły serpentyny o trzech i pięciu łukach oraz prostujące ósemki. Gdy przypomniałam Jarno, ze na zakrętach należy ładnie się wyginać poprosiłam o serię zatrzymań (dwa kroki stępa - stój - trzy kroki stępa - stój itd.) by uwrażliwić go na działanie pomocy. Następnie wykonaliśmy cofanie (5 kroków) i zaraz po nim ruszenie stępem, wyszło dosyć ładnie, więc nie trzeba było tego powtarzać. Starałam się często zmieniać kierunek by równomiernie rozłożyć ćwiczenia między oba kierunki. Wkrótce mogliśmy przejść do kłusa roboczego, skierowałam Jarno na duże koło, zmieniłam raz kierunek i ponownie sprowadziłam go do stępa. Ukoronowaniem rozgrzewki w tym chodzie były ustępowania od łydki, potem ponownie poprosiłam go o kłus i kontynuowałam pracę na woltach i ósemkach. Gdy byliśmy już dobrze rozgrzani przeszliśmy do galopu roboczego. Popracowałam przez chwilkę na kole, pilnując by Jarno nie wypadał zadem i zachowywał równowagę, przypomniałam mu też kontrgalop. Całkiem ładnie mu szło, więc ostatecznie po pomyślnym przetestowaniu jego równowagi na wolcie przeszłam do pierwszych ćwiczeń skokowych. Przeszliśmy do kłusa pośredniego, po czym skierowałam go na drągi. Ćwiczenie polegało na zrobieniu wolty po przejechaniu każdego drąga, na przemian w prawo i lewo. Pierwsza próba nie wypadła zbyt dobrze, Jarno nie wiedział czego się spodziewać i miał problemy z zachowaniem rytmu, ale gdy zaznajomił się z istotą ćwiczenia następne próby wypały nieźle. Nie wypadał zadem, ani łopatką i nie próbował przyspieszać. Przyszła pora na szereg - wybrałam dla Jarno pasujące odległości, przeszkody ni były wysokie, ale haczyk polegał na tym, że dwie z nich zbudowane były z typowo "strasznych" drągów. Podjechałam do szeregu stępem, upewniając się, że Jarno miał okazję dobrze przyjrzeć się wszystkim przeszkodom, po czym poprosiłam go o energiczny kłus. Starałam się wyjątkowo precyzyjnie nakierować go na drągi i udało nam się przejechać przez sam ich środek, zachowując względnie prosty kąt. Pierwszy skok przez krzyżak wypadł ładnie, Jarno pokonał przeszkodę pewnie i bez zastanowienia. Udało mi się zgodnie z planem przejść po krzyżaku od razu do galopu, następna w kolejności była "straszna stacjonata". Jarno gwałtownie przyhamował, jakby zdziwiony jaskrawością przeszkody, po czym pokonał ją prawie z miejsca. Straciwszy rytm mieliśmy problem z dobrym najazdem na następną stacjonatę i zaliczyliśmy zrzutkę, ale ostatnia przeszkoda (również "straszna") została pokonana już bez większych sensacji. Poprosiłam Palomę by zawiesiła z powrotem zrzucony drąg i ułożyła wskazówki przed stacjonatami. Po takiej przerwie ponownie skierowałam Jarno na szereg. Drągi i krzyżak ponownie zostały ładnie pokonane, nie zadziwił się tym razem dającą po oczach stacjonatą i przeskoczył ją zachowując rytm, chociaż nadal czułam, że nie czuje się z nią komfortowo. Udało nam się ładnie zmieścić między poszczególnymi stacjonatami i pokonać je bez błędów, mimo iż pod koniec poruszaliśmy się nieco po skosie. Poklepałam Jarno po szyi i po chwili przerwy jeszcze raz poprosiłam go o przejazd przez szereg, starając się skorygować nasze błędy. Ćwiczenie wyszło już całkiem ładnie i nie widziałam potrzeby dalszego męczenia nim konia na dzisiejszym treningu, ale nadal nie byłam zadowolona ze sposobu w jaki Purr podchodził do naszej kolorowej stacjonaty. Było to dla mnie tym dziwniejsze, że drugą potencjalnie równie problematyczną potraktował z pełnym profesjonalizmem. Poprosiłam Palomę by rozebrała szereg pozostawiając tylko tą felerną przeszkodę. Gdy spełniła moją prośbę jeszcze raz podjechałam stępem do stacjonaty i dałam Jarno obejrzeć ją i obwąchać ze wszystkich stron. Potem poprosiłam Jarno o kilka skoków z kłusa, z obu najazdów. Gdy poczuł się nieco pewniej spróbowaliśmy jeszcze kilka razy w galopie, dopóki nie miałam pewności, że traktuje tę przeszkodę jak każdą inną. Gdy zakończyliśmy skoki pozwoliłam Jarno przejść do stępa i oddałam mu wodze. Był dosyć zmęczony więc rozstępowanie obyło się w spokojnej atmosferze.

***

Po treningu szybko uwolniłam Jarno od sprzętu i okryłam lekką derką. Wyczyściłam mu kopyta i obejrzałam dokładnie nogi, potem wytarłam go do sucha wiechciem słomy. Na koniec dokładnie przeczesałam go szczotką włosianą przy okazji sprawdzając czy nie ma na grzbiecie i brzuchu otarć lub cieplejszych i napiętych miejsc. Wszystko było w porządku, więc odprowadziłam go na pastwisko.

***

Podsumowanie:
Procent wykonania założeń treningowych: 90%
Plany na następny trening: praca z ziemi


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karuchna
Jam Instruktor!



Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: znienacka

PostWysłany: Czw 14:57, 18 Lip 2013    Temat postu:

Praca z ziemi nad posłuszeństwem

Koń: Jarno Interlagos
Rodzaj i cel treningu: praca z ziemi, doskonalenie porozumienia i posłuszeństwa
Jeździec/Trener: Karuchna
Pomocnik: -
Miejsce: plac uniwersalny
Czas: 50 min
Pogoda: słonecznie, 15*C, podłoże suche, niepylące
Sprzęt: sidepull, lonża, linka do pracy z ziemi, owijki, bat do lonżowania

***

Dzisiaj dla odmiany trochę pracy z ziemi. Ostatnio przypominaliśmy sobie tajniki prezentacji na wystawie, przyszła pora na doskonalenie naszego porozumienia. Jarno był jeszcze w boksie, więc nie zdążył pokryć się warstwą błota, co znacznie skróciło czas potrzebny na doprowadzenie go do porządku. Starannie założyłam mu owijki, po czym zamieniłam kantar na sidepull, przypięłam lonżę i udaliśmy się na plac uniwersalny.

***

Rozgrzewka na lonży wymagała ode mnie sporej inwencji by mój ogier nie stracił szybko zainteresowania. Skończyło się na tym, że chodziłam po całym placu, a Jarno miał pilnować by kółko miało stałą średnicę. Jakoś przebrnęliśmy te początkowe etapy rozgrzewki, by przejść do ciekawszych ćwiczeń. Z tej okazji zamieniłam lonżę na linkę. Najpierw przypomniałam Jarno ustępowanie przodu i zadu, oraz cofanie się. Początkowo reagował trochę opieszale, ale szybko uświadomiłam mu konieczność szybkiej reakcji. Ucieszyłam się, że nie próbuje kwestionować konieczności oddawania mi miejsca. Dla testu odpięłam linkę i spróbowałam powtórzyć te manewry bez tej pomocy. Szło dobrze, ale w pewnym momencie przesadziłam i Jarno uznał, że trzeba się szybko ewakuować z miejsca, które sobie upatrzyłam. Odbiegł na drugi koniec placu i patrzył na mnie uważnie, ale chętnie podszedł gdy zmieniłam postawę i zawołałam go po imieniu. Postanowiłam przeprowadzić mały eksperyment i zawołałam "kłus" ustawiając się jak przy lonżowaniu. Jarno chętnie ruszył kłusem, ale po chwili przystanął zdezorientowany - no bo gdzie on ma kłusować? Ten problem wymagał głębokiej analizy. Spróbowałam mu pokazać batem, że chcę by kłusował wokół mnie, ale początkowo nie bardzo to wychodziło. W końcu zaczął robić coś na kształt elipsy, którą udało się w krótkim czasie zmodyfikować do kółka. Pochwaliłam go z zadowoleniem i pozwoliłam na chwilkę przerwy. Potem przypięłam mu z powrotem lonżę i sprawdziłam z jaką szybkością reakcji jest w stanie na komendy głosowe wykonywać przejścia kłus- stój - kłus. Początkowo nie było to zbyt ładne, zaczął się trochę ociągać z przejściami do kłusa, ale wystarczyło raz delikatnie smyrnąć go końcówką bata po zadku w kluczowym momencie (podkreślam - smyrnąć, nie uderzyć) by zwiększył swoje zaangażowanie w ćwiczenie. Gdy osiągnęłam natychmiastową reakcję na prośbę o kłus zaczęłam ćwiczyć przejście ze stępa do galopu, nie wymagając przy tym długich odcinków w tym chodzie. Chodziło mi o samą gotowość do szybkiego zagalopowania. Jarno jako że jest pojętny szybko się zorientował, że nie przemęczy się zbytnio odpowiadając natychmiastowo na każą prośbę o zagalopowanie i byłam bardzo zadowolona z jego zachowania. Pochwaliłam go i ponownie zmieniłam lonżę na linkę. W ramach rozstępowania zabrałam go na spacer po terenie stajni, przy okazji kontrolując stan ogrodzenia pastwiska.

***

Zdjęłam Jarno owijki sprawdzając czy go nie obtarły, oczyściłam mu kopyta z piachu i zaserwowałam krótki masażyk rozluźniający. Potem wypuściłam go na pastwisko.

***

Podsumowanie:
Procent wykonania założeń treningowych: 95%
Plany na następny trening: ujeżdżeniowy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karuchna
Jam Instruktor!



Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: znienacka

PostWysłany: Czw 14:58, 18 Lip 2013    Temat postu:

Przygotowania do Pucharu Exodusa

Koń: Jarno Interlagos
Rodzaj i cel treningu: przygotowanie do Pucharu Exodusa
Jeździec/Trener: Karuchna
Pomocnik: -
Miejsce: plac uniwersalny
Czas: 60 min
Pogoda: zachmurzenie, 10*C, podłoże wilgotne, ale nie śliskie
Sprzęt: siodło wszechstronne, ogłowie z nachrapnikiem polskim, ochraniacze skokowe

***

Zgłosiłam Jarno do Pucharu Exodusa, a tak duża impreza wymaga odpowiedniego przygotowania. Pojawiłam się na pastwisku dosyć wcześnie, co wyraźnie zaskoczyło trzech rezydujących tam panów. Podeszli do mnie wiedzeni ciekawością, ale gdy okazało się, że mogę im zaoferować tylko drapanie po szyi szybko stracili zainteresowanie. Udało mi się jednak założyć Jarno kantar zanim koledzy włączyli go w kolejną zabawę i po chwili razem z gniadoszem opuszczaliśmy pastwisko. Szybko i sprawnie wyczyściłam Jarra i przygotowałam do treningu, po czym udaliśmy się na plac uniwersalny, gdzie miałam już wcześniej przygotowany czworobok zgodny z wymaganiami konkursu.

***

Najpierw zajęłam się solidnym rozgrzaniem mojego wierzchowca. W stępie przerobiliśmy liczne wolty, serpentyny i ósemki, później również zatrzymania i cofanie. Gdy Jarr trochę się rozruszał przeszliśmy do jazdy kłusem roboczym na owalu oraz ósemek prostujących. Potem wykonaliśmy serię przejść stój- kłus -stój. Dzisiaj Jarno wyjątkowo szybko reagował na pomoce i od początku dosyć dobrze pracował zadem, o czym zazwyczaj trzeba mu przypominać na początku treningu. Jazda kłusem na kole to już dla niego łatwizna, dlatego też nie poświęciłam na to ćwiczenie wiele czasu. Ustępowanie od łydki zostawiłam na sam koniec rozgrzewki w kłusie, Jarno nie był zachwycony tym ćwiczeniem, ale wyszło mu na przyzwoitym poziomie. Mogliśmy przejść do galopu. Skierowałam Pura na koło w galopie i zaczęłam ćwiczyć zatrzymania. Początkowo nie zachowywał wygięcia, ale szybko skojarzył to ćwiczenie z analogicznym w kłusie i trochę poprawił jakość wykonania. Stwierdziłam, że możemy przejść do programu opublikowanego przez Rustler jako obowiązujący na zawodach. Zaczęliśmy od wjazdu na czworobok stępem swobodnym, Jarno ładnie wyciągnął szyję, ale mógłby nie zostawiać tak wlokącego się zadka. Po lekkim przypomnieniu łydkami poprawił się, zmieniliśmy kierunek po przekątnej starając się jechać po linii prostej i kontynuowaliśmy stęp przez pół okrążenia. Poprosiłam Jarno o przejście do kłusa roboczego, był nieco zdziwiony, więc wyszło trochę zbyt "szarpnięte", mea culpa. W kłusie zrobiliśmy woltę, którą powinno zwać się jajem, po czym zmieniliśmy kierunek po linii środkowej zatrzymaliśmy się w A. Po trzech sekundach ponownie poprosiłam o kłus, tym razem starając się odpowiednio przygotować na to konia. Przejście wyszło ładne, skierowałam go więc na woltę, która wyszła mniej jajowata od poprzedniej i po powrocie na ślad zmieniłam kierunek po przekątnej w stępie swobodnym. Następny krótki odcinek kłusa i zatrzymanie wypadły bez rewelacji, ale poprawnie. Poprosiłam Jarno o galop roboczy, ogier ruszył chętnie i z dużym impulsem, co jak dotąd było najładniej wykonanym elementem tego programu. Po przejechaniu połowy kółka zmieniłam kierunek po przekątnej w kłusie pośrednim, ponowne przejście do galopu przy powrocie na ślad wyszło równie dobrze jak pierwsze. Wolta w galopie po wcześniejszych ćwiczeniach na kole zachowała w miarę okrągły kształt, zdaje się jednak, że troszkę za duży dobrałam promień. Ponownie zmieniliśmy kierunek w kłusie pośrednim i jeszcze raz ruszyliśmy galopem by wykonać takąż samą woltę na drugą rękę. Tym razem średnica była idealna, trochę za to ucierpiał znowu kształt, oj to nie był dzień udanych wolt. Zatrzymanie z galopu wyszło ładnie, ponieważ tym razem nie zapomniałam o półparadzie by Jarno uprzedzić o swoich zamiarach. Zrobiliśmy jeszcze serpentynę o trzech łukach między przeszkodami w stępie swobodnym, po czym ponownie zagalopowaliśmy i naprowadziłam Jarno na pierwszą przeszkodę - stacjonatę. Ostatnio skakaliśmy przez identyczną, więc poszło mu jak z płatka, okser wzbudził u niego nieco większy respekt, ale pokonał go bez utraty pewności siebie. Tripplebarre widział po raz drugi w życiu, ale ma do mnie zaufanie więc przeskoczył go, chociaż z o wiele większym zapasem niż mu był potrzebny. Przeszłam do stępa i pochwaliłam ogiera, a potem wyjechałam poza obręb czworoboku i zaczęłam go rozstępowywać.

***

Oswobodziłam ogiera ze sprzętu, szybko skontrolowałam stan jego zdrowia i odprowadziłam go na pastwisko. Potem poszłam posprzątać przeszkody, żeby Paloma się nie zdziwiła jak zechce potrenować z Abrą powożenie.

***

Podsumowanie:
Procent wykonania założeń treningowych: 80%
Plany na następny trening: powożenie - próba zręczności lub maraton


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karuchna
Jam Instruktor!



Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: znienacka

PostWysłany: Czw 14:59, 18 Lip 2013    Temat postu:

Trening zręczności powożenia

Koń: Jarno Interlagos
Rodzaj i cel treningu: powożenie - trening do próby zręczności
Jeździec/Trener: Karuchna
Pomocnik: Ania
Miejsce: round - pen, plac uniwersalny
Czas: 40 min
Pogoda: słoneczna, 23*C, podłoże suche, ale nie pylące
Sprzęt: bryczka maratonówka, szory, ochraniacze, ogłowie zaprzęgowe

***

Dzisiaj postanowiłam potrenować z Jarno powożenie, a konkretniej przygotować nas do próby zręczności. dobre pół godziny spędziłam na placu uniwersalnym ustawiając dla nas przeszkody, dosyć proste, ale w końcu dopiero zaczynamy naszą przygodę z w pełni profesjonalnym powożeniem. Gdy plac był gotowy udałam się po ogiera na pastwisko. Wyczyściłam go dokładnie, zwracając szczególną uwagę na miejsca gdzie leży uprząż oraz kopyta, po czym założyłam mu ochraniacze. Rozgrzewkę zaplanowałam na round - penie i tam się udaliśmy.

***

Puściłam Jarno luzem i poprosiłam o stęp wokół mnie. Przez dobrych 10 minut bawiliśmy się próbując się porozumiewać przy pomocy jak najsubtelniejszych sygnałów. Wykonaliśmy też wiele zwrotów i zatrzymań. Po tym czasie poprosiłam Jarno o energiczny kłus, starałam się go nakłonić do zaangażowania zadu i pracy grzbietem. W końcu Jarr w pełni się rozluźnił, opuścił głowę i zaczął podróżować bardzo ładnym energicznym kłusem. Sprowadziłam go do stępa, wykonaliśmy zwrot i powtórzyłam całą pracę w drugą stronę. Gdy ponownie udało mi się uzyskać ładny impuls przy zachowanym rozluźnieniu w kłusie, zabrałam Purra na plac uniwersalny, gdzie miałam przygotowaną bryczkę i szory. Z pomocą Ani zaprzęganie Jarno poszło sprawnie i już po chwili stępował w bryczce dookoła placu. Po chwili poprosiłam go o zagalopowanie i gdy wyegzekwowałam mocne i równe tempo skierowałam Jarno na pierwszą przeszkodę. Starałam się jak najdokładniej kierować ogierem, jednak mamy jeszcze pewne braki w komunikacji i część przeszkód zawadziliśmy, a jedną dosłownie staranowaliśmy. Najwięcej trudności sprawia nam najazd po zakręcie oraz samo utrzymanie równego tempa. Ogólnie jest jeszcze wiele do poprawienia. Dałam Jarno odpocząć w stępie po czym poprosiłam Anię by zmieniła ustawienie kegli, tak by powstało coś w rodzaju tunelu na łuku. Przez kilka minut ćwiczyłam z Jarno pokonywanie tej przeszkody stępem i za 5 razem udało nam się nie strącić żadnej piłki. Zachwycona sukcesem postanowiłam w tym momencie zakończyć dzisiejsze zajęcia. Szybko uwolniłyśmy Jarno od bryczki, po czym Ania zabrała go w celu oprowadzenia stępem.

***

Zabrałam się za porządkowanie placu po treningu i odnoszenie na miejsce sprzętu. Gdy skończyłam udałam się na poszukiwania Ani i Jarno, którzy jak się okazało właśnie skończyli swój spacer. Zabrałam gniadego na myjkę i opłukałam mu nogi chłodną wodą, po czym sprawdziłam czy nie doznał kontuzji lub nie ma gdzieś napiętych mięśni. Ponieważ oględziny wypału pomyślnie odprowadziłam go na pastwisko.

***

Podsumowanie:
Procent wykonania założeń treningowych: 75%
Plany na następny trening: Dalsza praca nad zręcznością w powożeniu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karuchna
Jam Instruktor!



Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: znienacka

PostWysłany: Czw 15:00, 18 Lip 2013    Temat postu:

Doskonalenie zręczności powożenia

Koń: Jarno Interlagos
Rodzaj i cel treningu: powożenie - doskonalenie zręczności
Jeździec/Trener: Karuchna
Pomocnik: -
Miejsce: round - pen, plac uniwersalny
Czas: 30 min
Pogoda: słoneczna, 30*C, podłoże suche, nieco pylące
Sprzęt: bryczka maratonówka, szory, ochraniacze, ogłowie zaprzęgowe

***

Dzisiaj nawet wczesnym rankiem ciężko było wytrzymać przez upał, jednak Jarno dosyć długo nie pracował i potrzebował pilnie treningu. Zaplanowałam więc dosyć lekkie, ale za to bardzo przydatne zajęcia z powożenia i postarałam się by trening odbył się przed godzinami największego upału. Jarno był trochę zdziwiony, że zawracam mu głowę tak wcześnie, ale nie protestował gdy w ekspresowym tempie go wyczyściłam i założyłam mu ochraniacze i szory. O tej godzinie nie znalazłam nikogo chętnego do pomocy, więc musiałam sama uporać się z zaprzęganiem, przez co zeszło mi trochę więcej czasu.

***

Już wcześniej przygotowałam sobie korytarz z kegli, podobny do tego na ostatnim treningu, zmniejszyłam jednak nieco promień łuku. Zaczęłam ćwiczyć z Jarno pokonywanie go stępem, co jakiś czas wplatając inne ćwiczenia (wolty, zatrzymania) by trening nie był zbyt monotonny. Po kilkunastu próbach doszliśmy do tego, że mogliśmy pokonać korytarz płynnym stępem w obie strony. Trochę męczące było ciągłe schodzenie z bryczki w celu poprawienia przeszkód, ale cóż, trzeba sobie jakoś radzić. Postanowiłam spróbować wolnego kłusika. Pierwsze podejście wypadło fatalnie, ale z każdym następnym radziliśmy sobie lepiej. Opracowałam już w miarę precyzyjny sposób na komunikowanie się z Jarno, brakuje mi jednak jeszcze wyczucia przestrzeni. Za to ogier coraz lepiej orientuje się o co w tym wszystkim chodzi, ale jeszcze ma za mało doświadczenia by samodzielnie dokonywać jakiś korekt. Gdy udało nam się pokonać korytarz wolniutkim kłusikiem w obie strony uznałam, że na dzisiaj wystarczy, zwłaszcza że zaczynało się już robić naprawdę gorąco.

***

Uwolniłam Jarno od bryczki i szorów i zabrałam na rozstępowanie w ręku do sadu, gdzie znaleźliśmy odrobinę cienia. Potem obejrzałam go dokładnie pod kątem otarć i kontuzji, ale wszystko było w porządku. Na koniec postanowiłam go wykąpać na myjce, po czym musiałam go jeszcze oprowadzać do wyschnięcia. Potem wypuściłam go na pastwisko.

***

Podsumowanie:
Procent wykonania założeń treningowych: 90%
Plany na następny trening: ujeżdżenie - wstęp do klasy N


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Bałtycka Zatoka Strona Główna -> WAŻNE / ARCHIWUM K / Rysual / Jarno Interlagos Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin