Forum Bałtycka Zatoka Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

[15.05] Trening: Wyjazd w teren ze Skrzyd i Versace

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Bałtycka Zatoka Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Archiwum / Miejsce I: Tristan
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Karuchna
Jam Instruktor!



Dołączył: 19 Gru 2010
Posty: 745
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: znienacka

PostWysłany: Nie 21:10, 10 Cze 2012    Temat postu: [15.05] Trening: Wyjazd w teren ze Skrzyd i Versace

Zwierzę: Tristan i Versace
Data odbycia się treningu: 15.05.2012
Rodzaj i cel treningu: Wyjazd w teren – przyzwyczajenie do pracy w terenie
Jeździec/Trener: Karuchna i Skrzydlata
Pomocnik/Serwisanci: -
Miejsce/Szlak: okoliczne pola i lasy
Czas: 50 min
Pogoda: 17*C, niebo bezchmurne, podłoże wilgotne, ale nie śliskie
Sprzęt: czaprak łezka, siodło rajdowe, ogłowie jednostronne, podogonie
***
Dzisiaj nadszedł czas by mój osiołek poznał świat zewnętrzny. Zadzwoniłam do Skrzydlatej z pytaniem, czy nie zechciałaby nam potowarzyszyć i po ustaleniu godziny i miejsca spotkania poszłam na pastwisko po mojego podopiecznego. Tristan jest nieco samotny od śmierci Jarno, więc tym chętniej podszedł na moje zawołanie i zaczął domagać się pieszczot. Podrapałam go po szyi, założyłam kantar i zabrałam na plac do czyszczenia. Zostawiając go pod czujnym okiem Palomy pobiegłam do siodlarni po sprzęt, a po powrocie zastałam Tristana zachwyconego głaskaniem serwowanym przez Palom. Ponieważ nie mogła się od niego oderwać miziała go po pysiu przez cały czas gdy go czyściłam. Myszaty był wniebowzięty, nawet nie zauważył kiedy założyłam mu siodło łącznie z nielubianym podogoniem, ledwo co zwrócił uwagę na ogłowie. W końcu nie miałam wyjścia i musiałam ich rozdzielić, nie jestem w stanie powiedzieć, kto był bardziej rozczarowany.
***
Dosiadłam Tristana i skierowałam go stępem na długiej wodzy do bramy wyjazdowej, a Paloma szła obok nas, tym razem gawędząc ze mną, a nie rozpływając się nad osłem. Zamknęła za nami bramę i zostałam z Tri sama, na co natychmiast wzmógł czujność, uważnie lustrując rozpościerający się przed nami las. Uspokoiłam go gładząc delikatnie po szyi i skierowałam w stronę mostu, przy którym umówiłam się ze Skrzydlatą. Było to bardzo blisko Bałtyckiej, ale po drodze mieliśmy dwa małe przestoje – najpierw Tristana zafascynowała powiewająca lekko gałąź, a następnie zostaliśmy pokonani przez strasznie przewrócone drzewo. Ominięcie tych dwóch przeszkód zajęło nam trochę czasu, więc gdy stawiliśmy się przy moście Skrzyd już na nas czekała. Z radością spostrzegłam, że dosiada Versace, jednej z dwóch córek Purra. Kobyłka zarżała na widok mój i Tristana, na co osiołek radośnie jej odpowiedział, wyraźnie uspokojony obecnością drugiego kopytnego. Humor wyraźnie mu się poprawił, rozluźnił się i przestał nieustannie oglądać na boki. Coś czuję, że raczej nie będzie z niego dobry kompan na samotne wyjazdy. Trudno.
Skrzyd była nieco zirytowana moim spóźnieniem, ale udobruchała się gdy w kilku zdaniach nakreśliłam jej sytuację. Następnie zadecydowałyśmy wyruszyć w stronę Dean, gdzie jeszcze nigdy nie byłam w terenie, a podobno znajdują się wspaniałe pagórzaste tereny, na których pięknie można kształtować mięśnie zadu.
Faktycznie, tereny okazały się być całkiem do pozazdroszczenia. Tristan i Ver byli bardzo zainteresowani wiosenną przyrodą, Myszaty był bardziej niż zwykle energiczny, a wielkopolanka wzdychała co jakiś czas z zadowoleniem. Oprócz dosyć męczącego energicznego kłusa po pagórach raczej nie wymagałyśmy od nich wiele, większość dystansu pokonywałyśmy stępem na luźnych wodzach po prostu sobie rozmawiając.
Po drodze miałyśmy okazję przyzwyczaić ich do kilku typowo terenowych rzeczy – strasznych wiórów drzewnych na dróżce, zrywających się znienacka do lotu ptaków i szumu niewielkiego strumienia. Po chwili namowy Tristan odważył się nawet zamoczyć w nim kopytka, a zachęcona jego przykładem Versace wkrótce zrobiła to samo. Zwierzakom bardzo spodobała się woda, gdy zaczęły ją rozchlapywać sugestywnie tupiąc stwierdziłyśmy, że czas się ewakuować. Sprawiali wrażenie zawiedzionych, nic dziwnego, marzyło im się już idealne tarzanie w błocie.
Uznałam, że czas powoli się zbierać, więc „odprowadziłam” dziewczyny do Dean, a następnie wyruszyłam z Tristanem w drogę powrotną do domu. Nie stresował się już samotnością tak jak na początku, ale daleko mu było do szczęścia. Musiałam bardzo go pilnować, bo miał zakusy by wracać szybkim kłusem. Wreszcie osiągnęliśmy upragnioną bramę, niestety Palom zamknęła ją tak, że musiałam zsiąść by dostać się do stajni. Nie chciało mi się już ponownie gramolić na jego grzbiet (tak, lenistwo to moja prawdziwa natura), wiec na plac do czyszczenia zaprowadziłam go w ręku. Pochwaliłam go za dobre zachowanie w czasie wyjazdu i zaczęłam uwalniać od sprzętu. Po szybkim sprawdzeniu czy wszystko z nim w porządku odprowadziłam go na pastwisko.
***
Podsumowanie:
Procent wykonania założeń treningowych: 80%
Średnia szybkość: -


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Bałtycka Zatoka Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Archiwum / Miejsce I: Tristan Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin