Forum Bałtycka Zatoka Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Trening: praca nad skupieniem, lotna zmiana nogi, równowaga.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Bałtycka Zatoka Strona Główna -> Boks I: **Redeem My Heart ZAMROŻONA
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Paloma
Jam Instruktor!



Dołączył: 17 Cze 2008
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 20:41, 19 Gru 2010    Temat postu: Trening: praca nad skupieniem, lotna zmiana nogi, równowaga.

Brr jak zimno! Przyszłam do stajni opatulona w tony rzeczy a jeszcze mi było zimno. Przywitałam się z Łaciatym i podeszłam do Redeem. Klaczka stała w boksie, przysypiając.
- Nie śpimy! Nie śpimy! - wpakowałam się jej do boksu.
Kobyłka zniesmaczyła się tym bardzo i zadzierając łeb pokazywała swojego "focha". Po chwili jednak sama zniżyła głowę i wsadziła chrapy w moje dłonie. Pogłaskałam ją i obejrzałam, czy wszystko jest w porządku. Jak najbardziej.
Założyłam jej kantar i dopięłam uwiąz. Wyszłyśmy przed boks. Przypięłam tam klacz i szybcikiem pomknęłam do siodlarni. Wróciłam z siodłem, owijkami, ogłowiem i kompletem do pielęgnacji.
Zabrałam się do pracy. W mgnieniu oka klacz była idealnie czysta.
- Maaasz.. - powiedziałam i podeszłam do jej pyszczka by dać jej kostkę cukru. - ciekawe czy siodło Łaciatego będzie na Ciebie dobre.. - zapytałam sama siebie. - nie mam zamiaru godziny jeździć w wyścigowym.. więc jego wszechstronne musi Ci być dobre, nie ma bata.
Owinęłam jej nogi i wrzuciłam siodło na grzbiet.
- Jest git! Popręg też dobrej miary.
Na szczęście wszystko pasowało, jedynie popręg nie był tak dociągnięty jak u Nikiela. Nie ma się co dziwić, Reed jest nieco wyższa i szersza w klatce od niego.
Założyłam jej jeszcze ogłowie. Nie było problemów. Na koniec zarzuciłam derkę, by klacz nie zmarzła w drodze na halę. Wyszłyśmy ze stajni i poszłyśmy prosto na halę. Zatrzymałam klacz przy narożniku, gdzie zdjęłam jej derkę i z siebie kurtkę. Ustawiłam sobie od razu puśliska na odpowiednią długość i wsiadłam na klacz ze stołka. Ruszyła żywym, odważnym stępem, z głową zadartą, rozglądając się po całej hali. Rzadko tu bywa, nie jest przyzwyczajona... . Niestety jest zima, więc będziemy tutaj ciągle. Tory zaśnieżone - nie ma na czym przygotowywać ją do kolejnych startów w kolejnym sezonie.
Całe szczęście, że jesteśmy na hali. Tutaj klacz nie powinna ponosić, co ułatwi pracę. Ściany i zamknięta przestrzeń pomogą jej w pracy nad skupieniem i wsłuchaniem się w polecenia jeźdźca.
W stępie trochę ją powyginałam woltami i ósemkami. Głównie od dosiadu, choć nie obyło się bez pomocy wodzami.
Klacz szła z wyciągniętą szyją, dlatego cały czas miałam odpuszczone prawie wodze, bardzo delikatny kontakt, żeby jej nie blokować.
Na długiej prostej odchyliłam się i wypchnęłam delikatnie biodrami do kłusa. Pomogłam sobie także delikatnym impulsem łydek. Klacz gwałtownie i energicznie zakłusowała. Tradycyjnie wydłużała mocno kłus, co przy jej niskim unoszeniu ich mogło dość dziwnie wyglądać. Ale cóż, magia folblutów. Klacz dobrze wchodziła w zakręty, nie blokowało jej ruchu, wyginała się ładnie, z zaangażowaniem praktycznie całej kłody i zadu. Po łuku wchodziła w zakręt.
Na krótkiej ścianie mocniej zadziałałam wewnętrzną łydką i przyłożyłam zewnętrzną wodzę do jej szyi. Klacz zrobiła woltę. Całkiem ładną. Co mnie najbardziej zadowoliło to to, że nie straciła przy tym tempa. Pobawiłyśmy się woltami jeszcze kilka razy i na prawo i na lewo. Zrobiłyśmy także trzy ósemki.
Odłożyłam klaczy wodze, odchyliłam się i odpuściłam w łydkach. Przeszła do stępa.
- Dobrze Mała, dobrze! - poklepałam ją.
Postępowałyśmy na luźnej wodzy. Mimo zupełnego odpuszczenia łydek, klacz dalej szła energicznie. Taka już jej uroda. W narożniku, po uprzednim nabraniu kontaktu, wypchnęłam już mocniej klacz w dosiadzie i w łydkach, co miało dać jej sygnał do galopu. Skoczyła w pierwszą fulę, lecz niestety dalej zadzierając nosa przeszła do kłusa. Rozumiała polecenie, lecz nie rozumiała jak ma galopować pod siodłem na tak małym jak dla niej okrążeniu. W kolejnym narożniku zrobiłam to samo, tylko mocniej przytrzymałam łydkę w kolejnych fulach. Zagalopowała dość niepewnie, ale zagalopowała. Pierwsze okrążenie poszło nam dość mozolnie i niepewnie. Ostrożnie kładła nogi na ziemi, w pełnej gotowości przejść do kłusa. Jednak już przy drugim rozkręciła się, rozluźniła i znacznie przyspieszyła. W narożnikach wyrzucało mnie siodła od energii tego galopu.
Po chwili starałam się ją wziąć na siebie, by popracować nad równowagą w zakrętach. Półparadę Gniada potraktowała niezłym przyspieszeniem i poprzedzającym go brykiem. Zaczęłam otwierać i zamykać dłoń, na co klacz zareagowała tym razem dobrze. Miałam zupełną kontrolę nad jej chodem. W zakrętach mocniej siadałam na zewnętrzną stronę, a klacz mocniej pilnowałam wewnętrzną łydką, co w połączeniu z mocniej przesuniętą zewnętrzną dawało całkiem ładny łuk.
Na prostych od dosiadu i przeniesienia ciężaru ciała pobawiłyśmy się w lotną zmianę nogi. Zaczynałyśmy od zmiany co 4 fule i z każdą długą prostą skracałyśmy to. Zakończyłyśmy ćwiczenie na zmianie co fulę. Klacz mocno skupiła się na moich pomocach. Odchyliła uszy ku tyłowi, nastawiając je na mnie i na miarę swoich możliwości związała się. Reagowała na każdą łydkę, każdą zmianę ustawienia mojego ciała. Odpuściłam wodzy i odchyliłam się, po czym klacz przeszła do kłusa.
Zrobiłyśmy półwoltę i zmieniłyśmy tym samym kierunek. W narożniku wsiadłam w siodło i zmotywowałam klacz do galopu. Ruszyła gwałtownie i mocno do przodu. Zareagowałam półparadą, na co klacz zebrała się i znów skupiła porządnie na mojej osobie. Tak jak poprzednio robiłyśmy zmiany co 4 fule a następnie co 3, 2 i ostatecznie co fule. Wykonałyśmy jeszcze po dwie wolty na lewo i dwie na prawo, po czym odpuściłam jej na pysku i odchyliłam się.
Przeszła do szybkiego kłusa i co chwilę podgalopowywała. Chwilę trwało zanim ją wystopowałam.
Przeszłyśmy do stępa. Odpuściłam jej całkowicie wodze a i łydkami jej nie pilnowałam. Mimo braku impulsu klacz szła mocno do przodu. Klacz podczas treningu się nawet nie spociła ani zmęczyła. Dalej czułam jej energię, którą chętnie by klaczka wykorzystała.
Po występowaniu jej zeszłyśmy w narożnik gdzie zsiadłam z niej i zarzuciłam sobie na plecy kurtkę. Nakryłam klacz jej derką i wyszłyśmy z hali.
W stajni przed boksem rozsiodłałam i rozczyściłam klacz. Weszłam z nią do boksu, gdzie podarowałam jej jabłko. Zjadła je z łapczywością i domagała się pieszczot.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Bałtycka Zatoka Strona Główna -> Boks I: **Redeem My Heart ZAMROŻONA Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin