Forum Bałtycka Zatoka Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Trening: Posył, wyciągnięcie kroku. Dystans 1200m

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Bałtycka Zatoka Strona Główna -> Boks I: **Redeem My Heart ZAMROŻONA
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Paloma
Jam Instruktor!



Dołączył: 17 Cze 2008
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:11, 30 Sie 2010    Temat postu: Trening: Posył, wyciągnięcie kroku. Dystans 1200m

Przyszłam dzisiaj do stajni przygnębiona pogodą. Przywitałam się z łaciatym sporym smakołykiem i dużą dawką czułości. Następnie podeszłam do Redeem. Klacz ucięła sobie drzemkę. Nie dziwne, przy takiej pogodzie i mi chce się spać. Ale cóż, trenować trzeba. Weszłam więc do boksu, uprzedzając klacz cmoknięciem, i przywitałam się z Gniadą.
- Cześć Mendo. - powiedziałam przytulając się do niej. Klacz schyliła głowę i umieściła chrapy w moich dłoniach. Stała tak przez chwilę. Swoim ciepłym oddechem ogrzała mi zmarznięte ręce, choć niezamierzenie.
Wsunęłam klaczy na pyszczek kantar i przypięłam uwiąz, po czym wyprowadziłam ją przed boks i zaczęłam szczotkować. Klacz spojrzała się za okno, na zupełnie szare niebo, zwieszając następnie głowę i zaczęła cicho stukać przednim kopytem o podłogę.
Gdy klacz była czysta na błysk, zajęłam się jej siodłaniem. Ani siodłanie, ani zakładanie ogłowia nie sprawiły problemów. Wyprowadziłam powoli klacz przed stajnię, gdzie z krzesełka ją dosiadłam. Powolnym stępem ruszyłyśmy na tor. Redeem zwiesiła głowę i spokojnie drobiła nóżkami. Jak widać, przez tą pogodę wszyscy są śpiący. Gdy przekroczyłyśmy bramę toru, klacz nieco się rozochociła.
Zadarła głowę i niemalże zaczęła galopować w miejscu, przytrzymywałam ją mocno, by nie wystrzeliła do przodu. Trenujemy dzisiaj krótki dystans, więc energia się przyda. Skierowałyśmy się na rozprężalnie, gdzie po chwili stępa na kontakcie, zakłusowałyśmy.
Łydka, biodra i już jedziemy. Redeem wyciągnęła mocno szyję w przód i zaczęła nieziemskim tempem kłusować. By odciążyć kręgosłup, chciałam anglezować, niestety przy takim tempie było to bardzo trudne. Próbowałam półparad, lecz nie dawało to długotrwałego efektu, i po chwili od półparady klacz znowu przyspieszała. Przyłożyłam jej zewnętrzną wodzę do szyi, przesunęłam zewnętrzną łydkę za popręg a wewnętrzną na niego, odchyliłam się i zadziałałam mocniej wewnętrzną łydką. Klacz zrobiła woltę. Cały czas pilnowałam zewnętrzną łydką, by klacz nie wypadała zadem. Zrobiłyśmy jeszcze parę wolt, by rozciągnąć mięśnie. Od łydki zagalopowałyśmy do wolnego galopu. Odchyliłam się bardzo mocno, usztywniając się i mocno trzymając w siodle - spowalniając klacz, która obudziła się już na dobre i próbowała grzać do przodu. Mój dosiad jednak skutecznie jej to uniemożliwiał. Przegalopowałyśmy tak nieco i wjechałyśmy na prostą. Rozpoczynamy bieg na 1200 m z ciągłym posyłem. Startboks potrzebny nie był, start z boksu mamy opracowany niemalże do perfekcji, a więc teraz wystartujemy z linii.
Dodałam więc klaczy łydki i pochyliłam się w półsiad. Jednakże, mocno przytrzymywałam ją w pysku, by spokojnie "kentrowała". Dopiero z minięciem linii odpuściłam Redeem w pysku i dałam mocnej łydki. Klacz na ten sygnał, na linii, włączyła porządny długi i płaski galop. Stuliła uszy, wyciągnęła szyję i łeb ku linii mety, rozciągnęła się w chodach i parła do przodu. Skuliłam się w swym półsiadzie, by nie przeszkadzać klaczy i nie stawiać oporu powietrza. Póki co, nie popędzałam jej. Pierwsze 1/4 niech idzie galopem, długim lecz spokojnym. Po 300 m dodałam łydki, klacz odczuwalnie przyspieszyła. Po minięciu połowy dystansu, zaczęłam ją ciągle posyłać. Łydka, łydka, łydka.. do tego przytrzymanie-odpuszczenie wodzy i klacz mknęła coraz szybciej przed siebie. Wyrzucała mocno nogi przed siebie, dobrze pracowała zadem, wzbijając się daleko od tylnych nóg. Mimo mocnej akcji kończyn, galopowała płasko nad ziemią, co dawało jej zaoszczędzić sporo energii, nie tracąc przy tym tempa. Po minięciu 3/4 dystansu, a więc rozpoczynając finish, coraz mocniej i częściej posyłałam klacz, odpuszczając na wodzy i dodając ciągle łydki. Redeem przeszła w cwał. Nadal trzymała nogi szeroko i nisko, nie tracąc zbędnie energii. Klacz cwałowała coraz to szybciej i szybciej. Czułam jej napinające się mięśnie, widziałam jej determinację. Przeciąłyśmy linię mety.
Nie liczyłam czasu. Wiem, że było szybko. Wiem, że się starała, jak zawsze. Podczas galopu już za metą, poklepałam klacz po szyi. Stopniowo przytrzymywałam klacz, by ją stopować. Po niemałym dystansie zwalniania przeszłyśmy do stępa. Odpuściłam jej na pyszczku i poklepałam ją ponownie. Zjechałyśmy z toru, by po chwili stępem minąć jego bramę i skierować się ku stajni. W drodze powrotnej Redeem była bardziej żwawa, niż w drodze na tor, widać, rozbujała się po tym biegu. Dotarłyśmy do stajni, gdzie wyszczotkowałam i wymasowałam Młodą, a następnie wprowadziłam do stajni. Nie ma co jej wypuszczać na zewnątrz, skoro jest tak pochmurno.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Bałtycka Zatoka Strona Główna -> Boks I: **Redeem My Heart ZAMROŻONA Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin